niedziela, 17 listopada 2013

I Don't Belong To You.

Impreza miała się rozpocząć już za 20 minut. Pozostali Ślizgoni powoli schodzili się do salonu, w którym wszelkie zbędne meble znikły. Ukryłam się za jakimś filarem i obserwowałam jak ludzie śmieją się i nalewają sobie różnych napojów. Nigdzie jednak nie widziałam Malfoya. Rozczarowana przeniosłam wzrok na dwie dziewczyny stojące w towarzystwie dwóch rosłych osiłków.  Jedna z nich - blondynka, przykuła moją uwagę. Włosy lekko falujące opadały jej na plecy. Nie była zbyt mocno wymalowana przez co ukazywała swoją naturalną urodę. W porównaniu do niej, czarnowłosa prezentowała się wręcz wulgarnie: długie, różowe tipsy, wyprostowane za pomocą magii włosy, które sięgały jej niemal do tyłka i ogniście czerwona sukienka ledwo przykrywająca jej wdzięki. Sama jej osoba powodowała u mnie odruch wymiotny. Blondynka miała na sobie błękitną, rozszerzaną u dołu sukienkę. Wyglądała jak morska nimfa. Przy niej mogłam blaknąć.
-A co tu taka śliczna dziewczyna jak ty stoi  sama? - usłyszałam głos zza moich pleców. Wzdrygnęłam się nieznacznie. Obróciłam się. No tak, tego można się było spodziewać. Jeszcze impreza nie rozkręciła się na dobre, a już byłam zagadywana przez nieznanego mi chłopaka.
-Teodor Nott. Miło mi. - wziął moją dłoń i ucałował w jej wierzch. Z zaskoczenia odebrało mi mowę. Ślizgoni i gentlemaństwo? Kto by pomyślał?
-Elena Gilbert. - przedstawiłam się nieco za sucho. Otaksowałam Ślizgona spojrzeniem. Wyższy ode mnie, mysie włosy i szaroniebieskie  oczy potęgowały wrażenie, że Teodor jest kujonem. Zdecydownie nie mój typ. Obróciłam się do niego bokiem i w dalszym ciągu obserowałam jak ludzie się bawią.  Muzyka dudniła, niektórzy wyszli na parkiet i zaczęli tańczyć. Zmoczyłam usta w Ognistej Whisky. Spostrzegłam, że Victoria nieźle się bawi w towarzystwie Blaise'a. W tej samej chwili chłopak objął ją i szeptał coś do ucha, przez co blondynka zachichotała. Na sobie miała błyszczącą, zieloną sukienkę do pół uda. Włosy spięła w niedbały kok, z którego wypływały kosmyki włosów. Nieźle dziś wyglądała. Stojąc tak pod ścianą, nie zauważyłam, że Malfoy to samo zrobił, tyle że  z naprzeciwka. Nasze spojrzenia skrzyżowały się. Chłopak zamarł widząc mnie. Jego ręka znieruchomiała w połowie drogi. Uśmiechnęłam się nieznacznie. Lubiłam robić wrażenie na chłopakach. Odstawiłam szklankę na kontuar i seksownym krokiem skierowałam się na środek parkietu. Zrobiłam to w idealnym momencie, bo puszczono "Waiting All Night" Rudimental. Od razu zrobiło się tłoczniej. Niektórzy odważniejsi powchodzili na stoły i tańczyli jak szaleni. Nie wiem skąd znalazła się butelka wódki w mojej ręce, ale tańczyłam wraz z nią (popijając co jakiś czas) ruszając biodrami. Śpiewom i tańcom nie było końca. Już rozumiałam dlaczego Ślizgoni byli nazywani "najbardziej hulaszczymi imprezowiczami" w Hogwarcie. Po półgodzinie trzymałam pusta flaszkę. Alkohol buzował w mojej krwi wyzwalając we mnie wampirze instynkty. Cholera, przecież nic nie zjadłam! Stojąc pośrodku parkietu, popychana przez innych ludzi, myślałam jak tu kogoś zwabić. W zasięgu wzroku spostrzegłam małą dziewczynkę w okularach. Uśmiechnęłam się szatańsko i potrącana po drodze przez innych dobrze się bawiących, dotarłam do niej. Wyczułam, że jest nieco przerażona. Dotknęłam delikatnie jej ramienia. Poskoczyła i krzyknęła ze strachu. Nikt jej jednak nie usłyszał, bo muzyka wszystko zagłuszała i jej krzyk wtopił się w hałas. Uniosła swoje zatrwożone oczy.
-B-bo j-ja...- zaczęła się jąkać. Wywróciłam oczami. Nie  miałam czasu na ceregiele. Spojrzałam jej prosto w oczy.
-Teraz pójdziesz ze mną do dormitorium, dasz mi swoją krew, nic cię nie zaboli i zapomnisz potem o tym, jasne? - zauroczyłam ją. Ta kiwnęła nieprzytomna głową i z łatwością dała się zaprowadzić do mojego pokoju. Po drodze mijałyśmy grupki ludzi, którzy nawet nie spodziewali się  co z nią zrobię i tylko patrzyli ze zrozumieniem na mnie. Weszłyśmy po schodkach i po chwili znajdowałyśmy się już w pomieszczeniu. Zamknęłam drzwi na klucz. Właśnie teraz łamałam jedną z zasad, którą obiecałam Damonowi: nie picie krwi z człowieka. Odpechnęłam myśli o nim na samo dno mojego mózgu. Podeszłam wolnym krokiem do dziewczynki, chwyciłam ja za ramiona. Czułam jak na mojej twarzy powstają drobne żyłki i jak kły wysuwają mi się. Wbiłam się w jej szyję. Gorąca i mokra krew lała się strumieniem przez gardło. Z każdym jej łykiem czułam się pełniejsza, mocniejsza. W pewnym momencie dziewczynka stała się wiotka w moich ramionach, więc musiałam przestać. Oderwałam się od niej i wytarłam wierzchem dłoni moje wargi z krwi. Pozwoliłam jej odejść od razu czyszcząc jej pamięć. Zerknęłam w lustro. Idealna jestem. Wargi wykrzywiły się w fałszywym usmiechu. Nic nie pozostało z tamtej dziewczyny, którą niegdyś byłam. I pomyśleć, że tak zapragnęłam być wampirem. Z tymi jakże optymistycznymi myślami wyszłam spowrotem na imprezę. Balanga trwała w najlepsze. Pijani Ślizgoni kiwali się w rytm muzyki, albo siedzili na kanapach obściskując się w najlepsze. Zdegustowana minęłam ich i usiadłam w fotelu. Moja samotność nie trwała długo, gdyż przysiadł się do mnie Draco.
-Widzę, że się nie bawisz. Coś się stało? - zwrócił się do mnie możliwie jak najgłośniej, abym usłyszała. Nie musiał tego robić. Jako wampir miałam znakomicie wyostrzony słuch.
-Nic się nie stało. Po prostu się nudzę. - stwierdziłam jak najbardziej zobojętniałym tonem głosu, aby go zniechęcić do siebie. Chłopak jednak nie dawał za wygraną. Powstał z miejsca i wyciągnął szarmancko dłoń w moją stronę.
-Madame, czy mogę porwać Panią do tańca? - w tej samej chwili z głośników popłynęły łagodne dźwięki "My Heart Will Go On". Chwyciłam jego dłoń i weszliśmy na parkiet, dostarczając plotkarzom niezłej pożywki. Niektóre "fanki" Malfoya zerkały na mnie z nieukrytą nienawiścią. Chłopak objął mnie delikatnie w pasie. Serce zatrzepotało radośnie. Ostrożnie położyłam dłoń na jego ramieniu i zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki. Od zawsze uwielbiałam tą piosenkę, wzruszała mnie. Ponadto zdziwiłam się, gdyż pochodziła ona z mugolskiego filmu "Titanic". Popatrzyliśmy sobie w oczy. Cały świat przestał istnieć. Byliśmy tylko my. Ja i on. Krok w tył, krok w przód. Ludzie przesunęli się i obserwowali nasz taniec. Choć trochę wytchnienia. Emocje aż zdawały się krążyć nad nami. Malfoy jest świetnym tancerzem, muszę to przyznać. Obrót. I spowrotem znalazłam się w jego ramionach. Jego zapach perfum porażał mnie do cna. Przestraszyłam się. Cofnęłam się do tyłu. Blondyn spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Lepiej będzie jak już pójdę. Dobranoc. - wydusiłam z siebie i czym prędzej pobiegłam do sypialni, zostawiając chłopaka z natłokiem myśli. Drzwi otwarły się z hukiem, a ja sama rzuciłam się na łóżko, chowając twarz w dłoniach. To co się wydarzyło, nie powinno się stać.  Kompletnie rozstrzęsiona udałam się do łazienki, gdzie umyłam się jako tako i przebrałam w piżamę. Rozpuściłam włosy i pozwoliłam im opaść na moje plecy. Czas iść spać. Jutro dzień pełen wrażeń. Wspięłam się po drabince i połozyłam na łóżku. Przykryłam kołdrą i usiłowałam zasnąć. Jednak na siłę nie mogłam.  Przed moimi oczyma pojawiał się i znikał Damon, Stefan i Kol. Tyle wydarzyło się w moim zasranym życiu pełnym bólu i cierpienia. I tak na zawsze. Przeszłość ciągnęła się za mną jak nienakarmiony kot. Niedługo jeszcze pewnie zacznę gadać do siebie,a to ponoć oznaka szaleństwa. Układałam poduszkę na wszelkie sposoby, lecz tylko tym wzmorzyłam niepokój.
-Ugh.- jęknęłam nieznacznie i ułożyłam się na wznak. Przymknęłam oczy. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Do pomieszczenia wpadła wiązka światła.
-Elena? - czyjś szept zakłócił idealną ciszę. To była Victoria. Najwidoczniej uznała, że potrzebuję się komuś wyżalić. Udałam,że śpię. Nie potrzebuję się nikomu tłumaczyć z moich czynów.  Blondynka jeszcze chwilę postała i zamknęła drzwi. Po jej wyjściu łzy popłynęły mi po policzkach. Po chwili ciche łkanie przemieniło się w ciche szlochanie.

2 komentarze:

  1. Biedna Elena :C Tyle przeszła, zasługuje na prawdziwą miłość i mam nadzieje, że będzie to Draco :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Vic&Blaise- wyczuwam coś większęgo *-*

    OdpowiedzUsuń