wtorek, 12 listopada 2013

Bloodstream.

20 min później:
Obudziłam się nagle. Znów ten koszmarny sen. Wyłączyłam mp4. Przetarłam oczy. Znów śnił mi się Damon. W tym śnie przyjechał do mnie, do Hogwartu. Wybaczył mi. Wróciliśmy do siebie i żyliśmy pełnią szczęścia. Niestety to tylko sen i wiem, że to nigdy sie nie zdarzy. Już nigdy go nie zobaczę. Gorace łzy zaczęły żłobić moje policzki. Nigdy nie przeżywałam rozstania tak jak teraz. Czułam, że to co przeżyłam już jest za mną.  Och, gdyby nie ten cholerny Kol...Złapałam się za głowę i zaczęłam się kiwać w przód i tył tak jak to robiłam w dzieciństwie, gdy się czegoś bałam. Jestem wampirem i nie powinnam się niczego bać. A cierpiałam przez jakiś tam zawód miłosny. Ironia losu? Niezbyt. Wyjrzałam przez okno. Krajobraz miejski ustąpił teraz miejsca łąkom i pastwiskom. Gdyby to ode mnie zależało to cały pociąg już by nie żył. Jak tylko dojadę do Hogwartu, będę musiała zapolować. Na głodzie juz dłużej nie wytrzymam, zwłaszcza, że powinnam w miarę możliwości polować codziennie, a tak to minęło już 3 dni od mojego ostatniego posiłku. Drzwi od przedziału uchyliły się i do środka wszedł znany mi już chłopak. Siadł naprzeciwko mnie.
-Zapomniałem się przedstawić. Jestem Draco. - wyciągnął dłoń w moim kierunku. Podałam mu również swoją. Jego dotyk sprawił, że przeszły mi ciarki po plecach, więc szybko wyrwałam mu swoją dłoń, spuściwszy wzrok na moje kolana. Jego zapach był nie do zniesienia. Z trudnością panowałam nad swoją samokontrolą. Jego krew przyzywała mnie, przełknęłam ślinę.
-Elena, ale dla przyjaciół Elly.  - uśmiechnęłam się blado, starając się ukryć przed nim targające mną emocje. Podkuliłam nogi i oparłam na nich brodę. Kły zaczęły niebezpiecznie się wydłużać przez co czułam ból. Oby tylko nie zobaczył mojej skrzywionej miny.
-Nigdy Cię nie widziałem w Hogwarcie. - przyjrzał mi się badawczo. Jego szare tęczówki przeszywały mnie na wylot.
-Bo uczyłam się w innej szkole. - wyszeptałam i pustym wzrokiem patrzyłam przez okno. Za niedługo mieliśmy się znaleźć w Hogwarcie. Milczeliśmy. Atmosfera między nami była bardzo gęsta, tak, że można ją było kroić nożem. Ten chłopak jest kompletną zagadką dla mnie. Ja, Elena Marie Gilbert - mistrzyni w manipulowaniu ludźmi, nie umie rozgryźć zwykłego, marnego człowieka. Marnego? Matko Boska, ta wampirza natura przejmuje stery nad moim życiem i postrzeganiem świata. Zerknęłam na niego ukradkiem. Miał całkiem miłą aparycję. Zamyślone, stalowoszare oczy, kształtny nos no i te usta....No czemu wampiry muszą odczuwać, aż tak wszystkie emocje, uczucia? Zaklęłam w duchu. Czasami uważałam wampiryzm za katorgę, wieczną mękę, na którą zostałam skazana.
"Bycie wampirem nie jest proste. Spójrz na Stefana. Mimo, że upłynęło już tyle lat od naszej przemiany, on nadal nie umie zapanować nad żądzą krwi. Gdy była jeszcze Lexi, to jako tako sobie radził, ale teraz... Mam wrażenie, że siedząca w nim bestia pragnie ujawnić się, wyjść na zewnątrz i całkowicie zapanować nad nim. Boję się, że go wtedy stracę na zawsze....Nawet w latach 20. nie odczuwałem takiego strachu, jaki odczuwam teraz. Gdy Stefan był znany pod pseudonimem 'Rozpruwacz', starałem się mu pomóc, niestety z pomocą Lexi, która chciała wyciągnąć go  z tego bagna. Nie wiem do tej pory co nim kierowało, że wyłączył uczucia. Katherine "nie żyła" od ponad 40 lat...Dlatego Eleno, uparcie twierdzę, że to nie dla Ciebie. Kocham Cię w każdej wersji, ale nie zniosę tego, że będziesz cierpiała męki na wieki...Proszę Cię, stań się człowiekiem tak jak tego zawsze pragnęłaś. Załóż rodzinę, patrz jak dorastają twoje wnuki...Bycie wampirem oznacza skazanie na całkowite potępienie i udrękę. Może i tego nie widać po mnie, bo całkiem nieźle sobie radzę z byciem tym kim jestem, ale Stefan jest dobitnym przykładem na to, że możesz nigdy nie pogodzić się z tym, że ktoś na kim ci cholernie zależało - już nie żyje. I pamiętaj jeszcze jedno: Zawsze będę Cię kochał - bez względu na wszystko."
Słowa Damona o 'byciu wampirem' odbijały mi się echem w głowie. Przymknęłam oczy, aby sobie przypomnieć sytuację. No tak, to było wtedy, gdy stałam się wampirem ponad rok temu. Jezu, on chyba dostrzegł jak bardzo byłam podobna do Stefana, chociaż ja uważałam inaczej. Poczułam jak pieką mnie oczy i gorący, słonawy płyn leci ciurkiem po policzkach. Otarłam je dyskretnie rękawem, aby Draco nie zauważył, że się rozklejam. Koniec z tym! Żadnego mazgajenia się! Co się stało, to się nie odstanie. Zerknęłam w bok. Chłopak patrzył zamyślony na widoki za oknem. Jego włosy opadały łagodnie na czoło, aż miałam ochotę je zmierzwić, albo chociaż dotknąć. Postanowiłam przerwać milczenie.
- Kiedy dowiedziałeś się, że jesteś czarodziejem? - wyrwałam go z kontemplowania życia, gdyż spojrzał na mnie rozdrażnionym wzrokiem.
-Od zawsze wiedziałem. A co cię to obchodzi? - burknął pod nosem, wracając do obserwowania zmieniającego się krajobrazu za oknem. Ocho, bycie miłym chyba go przerastało.
-Nic, tak się pytam. - mruknęłam, wyciągając książkę z torby. Czytanie, podobnie jak słuchanie muzyki zawsze mnie odprężało. Wciągało mnie to bez reszty i wyłączałam się całkowicie. Akurat wzięłam ze sobą arcyciekawą książkę pt. "Wichrowe Wzgórza". Książka była bardzo stara, prawie, że rozlatywała mi się w rękach, ale miałam do niej sentyment. Dostałam ją od Damona na moje 17. urodziny tuż przed naszą "epicką" kłótnią i odkryciem mojego romansu z Kolem. Nie mógł uwierzyć w to, że go tak poprostu zdradziłam.
"Jesteś kłamliwą suką jak Katherine. Najwidoczniej myliłem się co do Ciebie. Ty, podobnie jak Katherine uwielbiasz wzbudzać zainteresowanie i puszczasz się z kim popadnie. Najpierw Stefan, potem ja. Podobało Ci się?! Historia lubi się powtarzać. Zaufałem Ci, pokazałem jaki jestem naprawdę, a ty wykorzystałaś to w bardzo perfidny sposób. Wiedziałaś, że nienawidzę Pierwotnych, a szczególnie Kola i Klausa. Ale nie....nasza NIEWINNA Elena Gilbert musiała przespać się z jednym z nich. Nadal nie mogę w to uwierzyć, ale to co teraz powiem to jest najszczersza prawda jaką w życiu powiedziałem: NIENAWIDZĘ CIĘ. Chcę, abyś zniknęła z mojego życia, tak jak się pojawiłaś. Doppelganger....po raz ostatni sobie na to pozwoliłem, aby , ktoś zabawił się moimi uczuciami. To koniec. Kochałem Cię i kocham nadal, ale moje serce zostało okrutnie zniszczone przez Ciebie. Jutro nie chcę Cię już tu widzieć. Stefan podziela moje zdanie. "
I ten wzrok młodszego Salvatore'a, gdy go mijałam...Współczucie, litość. Coś czego nieznoszę. To mnie zabiło. Czym prędzej spakowałam się i następnego dnia byłam już w Londynie. Przekartkowałam książkę. Trafiłam na moment, który zawsze mnie wzruszał. I jak myślałam, będzie dotyczyć mnie i Damona. Opisywał naszą miłość, która jak miałam wrażenie była nieskończona. No, ale od czasu do czasu można się mylić.
"Nasze dusze są jednakowe, cokolwiek się na nie składa. Dusza Lintona różni się od mojej tak samo, jak promień księżyca od błyskawicy, jak mróz od ognia."
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* Emily Bronte, Wichrowe Wzgórza. {Cathy o Heathcliffie}

3 komentarze:

  1. O boże, Damon jest taki okrutny! Jak on mógł ją tak wywalic! Biedna :c

    OdpowiedzUsuń
  2. Damona na prawdę poniosło, nie powinien tak do niej mówić. Dobrze, że Elena pojechała do Hogwartu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Draco *.* Ciekawe, jak bedzie z nim i Eleną :)
    Damon o.O Jak on mógł?

    OdpowiedzUsuń