wtorek, 11 lutego 2014

Obsessions.

John Newman - Out Of My Head

Tuż po wyjściu wzburzonego Damona z klasy, klapnęłam tyłkiem na blat biurka. Byłam przerażona i wściekła zarazem. Nie mógł mi zarzucić takich kłamstw! Łzy ponownie zakręciły mi się w oczach i popłynęły po policzkach. Schyliłam głowę aż włosy zasłonią moją twarz i załkałam cicho.  W dodatku mój smutek potęgował chłód bijący ze ścian  i podłogi. Byłam półnaga, prawie się oddałam Damonowi. To nie tak miało być. Powinnam dać szansę Draconowi, bo to w nim się zakochałam. A Damon...Tak jak mu powiedziałam: kocham go, ale czy wrócimy do siebie to kwestia sporna. Otarłam łzy i podeszłam wolnym krokiem do leżącego w przeciwległym rogu klasy stanika. Podniosłam go i wyszeptałam:
-Reparo.- rzecz natychmiast się naprawiła, a ja mogłam ją spowrotem założyć na siebie. Westchnęłam cicho. Powinnam teraz być na lekcjach. Kolejny dzień laby. Ja nie wiem jak zdam te cholerne owutemy. Gdy zapięłam ostatnią haftkę biustonosza, usłyszałam jak drzwi ponownie się otwierają. Nie odwróciłam się, bo wiedziałam, że to Damon wrócił, aby mnie przeprosić.
-Nie musisz mnie przepraszać. Co się stało to się nie odstanie. - mój głos dziwnie zadrżał. Wciągnęłam swoją błękitną bluzkę na siebie. Również przy niej użyłam zaklęcia naprawiającego. Guziki pozlatywały się z różnych stron i powszywały się w ubranie. Zapięłam ją powolnymi ruchami, bo i tak nie miałam gdzie się spieszyć.
-Damon jest już dawno na lekcjach. - podskoczyłam, gdy usłyszałam głos Stefana. Odwróciłam się szybko i go zauważyłam. Stał w progu, przyglądając mi się.
-Co...ty tu robisz? - nerwowym ruchem poprawiłam swoje ubranie i włosy. Chłopak podszedł bliżej. Atmosfera między nami zagęszczała się coraz bardziej.
-Szukałem Cię. - odpowiedział krótko, zbliżając się do mnie. Staliśmy teraz naprzeciwko siebie tak, że mogłam dotknąć jego tors rękoma.
-Dlaczego? Przecież wiesz, że chodzę na zajęcia. - dociekałam, patrząc gdzieś w bok.
-Właśnie widzę. - cicho zaśmiał się Stefan. Ten dźwięk przypominał małą, skrobiącą szyszkę wiewiórkę. Uśmiechnęłam się nieznacznie. Tu mnie miał. Elena Gilbert na wagarach. I co by na to powiedzieli moi rodzice? 
-Dzisiaj nie miałam siły, aby pójść i męczyć się na lekcjach. - odezwałam się, lekko przygryzając wargę. Od pewnego czasu nie czułam się najlepiej: prawie nic nie jadłam, nie piłam. Ukrywałam to skrzętnie przed Draco i Damonem. Blaise przestał wogóle interesować się sprawami bieżącymi i przesiadywał w swoim dormitorium. Stefan chwycił mnie delikatnie za podbródek i zmusił abym spojrzała prosto w jego oczy. Z wysiłkiem zrobiłam to. Ze szmaragdowozielonych oczu wyczytałam troskę i zaniepokojenie. Bał się o mnie. Rozchyliłam wargi oczekując w napięciu na dalszy ciąg. Chłopak pogłaskał mnie po policzku. Jego dotyk był jak muśnięcie skrzydełka motyla. Pozostawiał po sobie gorącą smugę. Westchnęłam ciężko.
-Dla mnie już nie ma ratunku, Stefan. - odezwałam się, dotykając dłońmi i palcami jego wypukłych kości policzkowych, których tak wielokrotnie dotykałam i całowałam. Może i zabrzmiałam melodramatycznie, ale taka już byłam. Nic na to nie mogłam poradzić.  Nawet wampiryzm mi nie pomógł. Umierałam. Powoli, ale jednak.
-Nie dam ci umrzeć. Damon również. Odkąd wyjechałaś, stałaś się niemal przedmiotem kultu. Codziennie zapijał swoje smutki przeglądając wasze wspólne zdjęcia. Nigdy nie widziałem go w takim stanie. Nawet po odrzuceniu przez Katherine. - tu twarz wampira jakby pociemniała na wspomnienie o tym. - On Cię naprawdę kocha. - dodał łamiącym się głosem, stykając się czołem z moim. Ja stałam zaskoczona tym nagłym wyznaniem. Stefan pocałował mnie w czubek głowy i odsunął się.
-I proszę. Nie baw się nim i jego uczuciami. On nie zasługuje na to. - i po chwili już go nie było. Stałam wstrząśnięta nie wiedząc co powiedzieć. Nie chciałam się bawić niczyimi uczuciami. Zwłaszcza Damona, który potrafił być nieobliczalny. Gula stanęła mi w gardle. Po kilku minutach zorientowałam się, że gapię się w drzwi.  Stefan miał rację. Muszę dokonać wyboru. Wyszłam z pustej klasy i zatrzasnęłam drzwi. Idąc pustymi korytarzami nie myślałam o niczym. Pustka. Zeszłam po schodach, a na korytarzach powoli się zapełniało. Przysłoniłam twarz włosami i przeszłam prędko tuż obok Pansy, Milicenty i Victorii, które śmiały się i żartowały szyderczo z młodszych uczniów.  Spuściłam głowę i szłam prosto przed siebie. Niestety, naprzeciw mnie szedł Damon, który zapewne miał teraz dyżur. Pełno dzieciaków zabiegało mi drogę przez co szłam w nieco zwolnionym tempie. Chciałam jak najszybciej zmyć mu się z oczu, ale to było niemożliwe. Mogłam wprawdzie wykorzystać wampirze umiejętności, ale ja nie chciałam.
-"No nieźle, jeszcze on.." - pomyślałam ponuro, ale moje serce zaczęło bić szybciej na jego widok. Chyba zawsze będzie tak na mnie działać. Stanęłam w miejscu. Wampir również mnie zauważył i niezauważalnie się spiął. Uśmiechnął się sarkastycznie.  Mnie to jakoś szczególnie nie bawiło. Spostrzegłam, że założył nową koszulę. Na tą myśl wygięłam usta w szatańskim uśmiechu, przez co zrzedła mina Salvatore'owi. Pewnie się zastanawiał się co szykuję. Zebrałam włosy w kok i przeszłam tuż obok niego. Nie chciało mi się z nim gadać, nie teraz. Postanowiłam poszukać Malfoya, który gdzieś tajemniczo zniknął. Musiałam wyjaśnić z nim tą sytuację i przeprosić go. A może gdzieś razem wyjdziemy? Z tym postanowieniem schodziłam schodami na dół do lochów. Już prawie dochodziłam do kamiennego włazu, gdy usłyszałam czyjeś sapanie i jęki. Speszyłam się. Pewnie to jacyś uczniowie z młodszych roczników, ale i tak to wywołało rumieńce na moich policzkach. Nerwowo zagarnęłam włosy nie wiedząc co robić. Para stała w kącie i obmacywała się na całego. Chłopak włożył dziewczynie rękę pod spódnicę i pieścił jej nefralgiczne miejsce co powodowało jęki dziewczyny. Jego koszula była już rozpięta. Chyba nie zdawali sobie sprawy z tego, że są obserwowani. Przyjrzałam się im lepiej i rozpoznałam w dziewczynię Astorię. Aż zachciało mi się śmiać. Ta suka szybko odpuściła sobie Draco.  Nie rozpoznawałam jednak chłopaka. Zmrużyłam oczy. Jego włosy delikatnie się mieniły, ale w cieniu pozostawały niemal czarne.
-"Odchyl się, odchyl...proszę." - błagałam w myślach, zaciskając palce na pasku od torby. Chłopak nieco się odsunął od dziewczyny, ciężko dysząc. Drżącymi palcami zapinał pasek i rozporek.  Potem jego zgrabne, długie palce zapięły guziki koszuli. Te ruchy wydały mi się dziwnie znajome. Mogłam i wyjść na zboczoną dziewczynę, która lubi podglądać ludzi podczas stosunku, ale tak nie było. Nieznajomy mi chłopak poczochrał się po włosach i wyszedł z cienia. Zatkało mnie. Nie umiałam się ruszyć z miejsca tylko gapiłam się na niego z wybałuszonymi oczami i otwartymi ustami. To nie mogła być prawda. NIE NIE NIE! Czułam jak pękam na milion kawałków, a serce chce wyć z rozpaczy. Zaniemówiłam. Doskonale znałam tego chłopaka. To był On.
-D-D-Draco? - wykrztusiłam. On błyskawicznie się obrócił ku mnie. Był bardzo zaskoczony. Tego niestety nie mogłam powiedzieć o sobie. Stałam i zaciskałam pięści z bezradności. Łzy cisnęły mi się do oczu, ale nie łzy rozpaczy - co to to nie. To były łzy wściekłości. Kły wyrosły mi, a oczy zmieniły barwę. Delikatne żyłki pojawiły się wokół moich oczu. Teraz nic już nie czułam. Było mi obojętne to co się z nimi w tej chwili stanie.
-Elena! Elena! - usłyszałam jego nawoływanie, ale zignorowałam to. Szłam prosto na przerażoną i rozstrzęsioną Astorię. Jej oczy były jak dwa spodki, ale mnie to nie obchodziło.
"Wyłącz to. Wyłącz. Zapomnij. Nie przejmuj się tym co o Tobie mówią ludzie. Jesteś wielka. Dokonasz cudów. Niepotrzebne jest ci człowieczeństwo. WYŁĄCZ TO!"
Z mojej głowy powoli wymazywały się wcześniejsze wspomnienia. Wspomnienie po wspomnieniu. Aż zanikło i nastała czarna dziura. Rozwarłam na całą szerokość usta, z których wystawały pokaźnych rozmiarów kły. Z głębi mego gardła wydobył się bulgotliwy warkot. Malfoy przeciął mi drogę swoim muskularnym ciałem, ale nic sobie z tego nie zrobiłam. Błyskawicznie usunęłam go z drogi. Usłyszałam chrupot łamanych kości. 
-Elena, b-b-błagam. Nie krzywdź mnie. Zostawię Ci go. Tylko mnie nie zabijaj. - jej żałosne prośby tylko wzbudziły we mnie mordercze instynkty.  Chwyciłam ją mocno za gardło i uniosłam do góry. Jej twarz nabrała papierowej barwy. Jezu, jacy ci ludzie są słabi. Draco, leżący pod ścianą uniósł głowę. Wzrok mu nieco się rozmazywał, ale zdążył zobaczyć jak Elena chwyta Astorię za gardło. Nie mógł już nic zrobić. Był kompletnie połamany. Żałował tego co zrobił i chciał to naprawić, ale było już za późno.
-Już nie żyjesz, suko. - syknęłam z jadem w głosie i zatopiłam kły w jej gardle. Świeża, gorąca krew napłynęła mi do gardła. Trochę się zakrztusiłam, ale piłam dalej. Dziewczyna wyrywała się, ale jej ruchy stawały się coraz słabsze w miarę upływu czerwonej cieczy aż w końcu ustały. Puściłam ją, a jej bezwładne i martwe już ciało upadło na podłogę niczym szmaciana lalka.  Przymknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu. Nowy przypływ krwi sprawił, że moje funkcje życiowe się ożywiły. Słyszałam lepiej, widziałam ostrzej i czułam. Moje ciało aż biło żywotnością. Krew rozmazała mi się na twarzy powodując jeszcze bardziej przerażający widok. Kły nie zdążyły się jeszcze wsunąć, a żyły pozostały mi na twarzy. Byłam wampirem.  I nikt nie mógł stanąć mi na drodze ku wolności. Nie jestem niczyją zabawką. Nie dam się zmanipulować. Obróciłam się wolno ku leżącemu i bezbronnemu Draconowi.  Bujając seksownie biodrami stanęłam przed nim w nonszalanckiej pozie. Czubkiem buta uniosłam jego podbródek. Krew puściła mu się z nosa.
-Zabawę czas zacząć. - skwitowałam. Odwróciłam się i odeszłam, mając w głowie krwiożerczy plan. Cel: Pansy i Milicenta, a z Victorią się potem policzę. Echo moich kroków niosło się po korytarzu zwiastując początek horroru jaki miał się rozegrać.

6 komentarzy:

  1. Ale dupek z Draco !! ... Ogólnie rozdział jest świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow *-* grrr.... Niegrzeczna Elena :3 ale co z Draco ?! Postradal zmysly ?!
    Swietny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Elena, Elena! Wyłączyła je, to dobrze i zabiła tą mała wredną sukowatą Astorię . Jeej!! I dobrze, cieszy mnie to ale Draco jak mógł dobra Elka zrobiła to samo ale z Damone'em. Aa Stelena, jak zwykle miło . Stefik i jego mądrość <3 , Elka nie chce ranić innych , ale jednak teraz zrani wyłączyła je , chyba to mnie najbardziej zadowalana i nw dlaczego , no i oczywiście śmierć Greengers (tak się to piszę?) . Najlepsze jest to ze Elka zemści się na Pansy , Millicentcie no i Vic jednak inaczej i wiemy jak ;3 . Nadal to aktualne? . Draco cóż Draco jak on mógł, ale to facet i do tego Malfoy ;3 . Mogę mu to wybaczyć , ale jeśli drugi raz mi to zrobisz Natalio to się pogniewamy na Dracona , już na zawsze. A tak ogólnie rozdział świetny, z wyczekaniem czekam na dalszą część . ! Tyle wystarczy ?, loffciam to opo i autorkę również <33 .

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow *-* grrr.... Niegrzeczna Elena :3 ale co z Draco ?! Postradal zmysly ?!
    Swietny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Elena kombinuje! Oj... niegrzeczna dziewczyna! Ja tam nie jestem po jej stronie XD Biedny Dracze! :D Odrzucony przez Elenę, znalazł sobie Astorię. A Elena sama w tym czasie nie próżnowała. Szykuje się ostra zabawa... XD I like it! :D Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty rozdział <3 czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń