niedziela, 6 kwietnia 2014

Unbreak My Heart.

-To o czym chciałeś porozmawiać? - zwróciłam się do stojącego nieopodal wampira, gdy tylko drzwi jakieś opuszczonej klasy się za nami zamknęły. Usiadłam na przykurzonym biurku i patrzyłam z oczekiwaniem na podpierającego ścianę Damona.  Patrzył się prosto na mnie, a ja znieruchomiałam.
-Przepraszam. Przepraszam za wszystko co Ci zrobiłem. Przepraszam za to, że uwierzyłem, że zdradziłaś mnie z Kolem, za to, że uniosłem się niepotrzebnie i wygoniłem Cię z domu choć nie miałem ku temu żadnych podstaw, przepraszam za to, że nie potrafiłem Cię znaleźć i przeprosić i jakoś to wynagrodzić...Przepraszam za wszystko. - z każdym słowem zbliżał się do mnie coraz bliżej.  Serce dudniało mi głucho w piersi, a słowa Damona odbijały się echem w mojej głowie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Było tyle niewypowiedzianych słów, które teraz chciałam mu oznajmić. Tylko które będę najwłaściwsze? Stał tuż przy mnie, patrząc się z bólem i niewysłowioną miłością. Mój związek z Malfoyem stanął teraz pod znakiem zapytania. Po co wogóle z nim byłam skoro nadal kochałam Damona?  Jego miłość była niemal namacalna, wystarczyło sięgnąć po nie ręką.  Nieoczekiwanie musnął palcami policzek. Przymknęłam oczy i przekrzywiłam głowę umieszczając bardziej swój policzek we wgłębieniu dłoni wampira. Zamruczałam cicho, a po chwili moje usta zostały zajęte przez jego. Wargi Damona tak znajome, tak ciepłe, pełne żaru i namiętności z początku całowały powoli i ostrożnie, jakby chciał mi dać wolną rękę. Ja jednak pogłębiłam pocałunek, który stawał się z minuty na minutę coraz bardziej namiętny, pełen pasji i ogromnej miłości. Damon chwycił mnie w pasie, a ja nogami oplotłam jego biodra. Minęło chyba 5 minut, gdy mężczyzna oderwał się ode mnie, aby nabrać powietrza. Jego oddech był szybki, urywany. Podobnie jak mój. Czułam się jakby pijana miłością.
-Nie powinniśmy...- odsunął się, patrząc smutno.
Nie powinniśmy...
Jak te słowa okrutnie brzmią. Ale miał rację. Byłam z Draconem i jestem szczęśliwa. Nie czas na oszukiwanie się.
-Widzę,że jesteś szczęśliwa, dlatego poddaję się. Walczyłem do końca o Twoją miłość, ale to już jest stracone. Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa, więc nie martw się o to. Zniknę z Twojego życia tak jak się w nim pojawiłem. Zasługujesz na kogoś lepszego niż ja. Nawet jeśli jest to Malfoy, to nie przejmuj się mną. Czas leczy rany. - wziął moją twarz w swoje dłonie jakbym była z porcelany. Łzy zaszkliły mi się w oczach. Chwyciłam go za nadgarstki i patrzyłam być może już po raz ostatni w błękitne oczy Damona.
-Stefan już wyjechał z Hogwartu dla Twojej wiadomości. Nie chciał Cię niepokoić, dlatego nic ci nie powiedział. Ja zrobię to samo. Wyjadę i nigdy już mnie nie zobaczysz. Tak jakbyśmy się nigdy nie spotkali...Żegnaj Eleno. - po tych słowach ucałował mnie w czoło i wyszedł z pomieszczenia, cicho zamykając za sobą drzwi. Stałam otępiała w jednym miejscu, a łzy swobodnie spływały po policzkach. 
Tak jakbyśmy się nigdy nie spotkali...
Zaszlochałam i opadłam na kolana. Czułam cholerną pustkę i żal. To nie powinno się tak skończyć. Zatkałam dłońmi uszy i zawyłam najgłośniej jak się tylko dało. Nikt nie mógł mnie usłyszeć, a ja się spokojnie wyładowywałam. Złamane serce boli o wiele bardziej niż złamana noga czy ręka. Ten ból mentalny nie dawał mi spokoju. Damon odszedł. I już nie wróci. Powtarzał to sobie w głowie jak mantrę. Era z braćmi Salvatore się zakończyła. Czas zacząć wszystko od nowa.  Powstałam z klęczek i otarłam dłońmi policzki.  Wyszłam z sali i ruszyłam do dormitorium Dracona. Po drodze rozmyślałam o tym jak będzie wyglądać moje życie bez Damona i Stefana. Nie zamierzałam już wracać do Mystic Falls. To zamknięty rozdział. Poza tym, tam Oni mieszkali oraz Bonnie i Jeremy. Caroline mieszkała już w Nowym Orleanie. Odgłosy kroków odbijały się obco od ścian.
-Elena? - usłyszałam czyjś głos za sobą. Obróciłam się i zobaczyłam opierającego się o ścianę Freda. O dziwo był sam. Było to dość zaskakujące, bo zawsze widywałam go z bratem.
-Gdzie zgubiłeś George'a? - spytałam go napozór wesołym tonem, ale tak naprawdę to tylko udawałam. Rudowłosy podszedł bliżej.
-George jest teraz na randce z Angeliną. Co się stało? Płakałaś. - Fred spojrzał mi uważnie w oczy wyraźnie zmartwiony. Z tej odległości mogłam policzyć ilość piegów na nosie chłopaka.
-Nic takiego. Po prostu...- nie dokończyłam, bo sama nie wiedziałam co mu powiedzieć. Przecież nie miał zielonego pojęcia jak popieprzone mam życie. Damon, Malfoy, Damon, Malfoy i tak na zmianę. Nie wiedział również, że nie jestem zwykłym człowiekiem. Słowa zamarły w powietrzu.
-Możesz mi wszystko powiedzieć. Nie jestem Twoim wrogiem, Eleno. - odparł, bacznie obserwując jak zareaguję.
-To jest zbyt skomplikowane, aby powiedzieć to w kilku słowach. - odrzekłam, patrząc gdzieś w bok. Bliskość Gryfona zdecydowanie  uniemożliwiała normalne myślenie.  Nieoczekiwanie Fred przytulił mnie do siebie. Z zaskoczenia nie zareagowałam. Po chwili jednak nieśmiało objęłam go w pasie.
-Wiem, Elena, wiem. Poczekam. - odpowiedział cicho, umieszczając głowę na czubku mej głowy.  Zamknęłam powieki i powoli się uspakajałam. Odejście Damona bardzo mnie zabolało.  A teraz Fred...kochany chłopak.
-Tak szczerze mówiąc, to wracając do tego Balu Bożonarodzeniowego to chciałem Cię zaprosić, ale nie wiedziałem jak. Widziałem jak Malfoy się kręci wokół Ciebie, więc odpuściłem. - powiedział, przerywając ciszę. Uśmiechnęłam się, słysząc to.
-Ty taki nieśmiały? To aż nieprawdopodobne. - odezwałam się, chichocząc.  Uniosłam głowę i spojrzałam w ciepłe, ciemnobrązowe oczy chłopaka. Zbliżył swoją twarz do mojej. Serce zamarło.  Czas jakby zwolnił. Usta rozwarły się, a potem wtopiły w siebie. Zszokowana tym obrotem sprawy, biernie pozwalałam, aby Fred mnie całował.
-Fred...nie...-zaprotestowałam słabo. Gryfon oderwał się i patrzył z nostalgią w oczach.
-Gdybyś wiedziała co jak czuję do Ciebie...- szepnął, puszczając mnie.  Odsunął się i odszedł w przeciwnym kierunku zostawiając mnie z natłokiem myśli.  Najpierw Damon, teraz Fred...Dosyć! Szybkim krokiem weszłam do pokoju ukochanego.
-Elena? - blondyn stał z rękoma w kieszeniach pośrodku pokoju. Zatrzymałam się.
-Tak? - ostrożnie przybliżyłam się. Mina ukochanego nie wróżyła nic dobrego.
-Gdzie byłaś tak długo? Damon przechodził tędy 10 minut temu. -
-Musiałam przemyśleć. - skłamałam gładko, siadając na łóżku. Nie mogłam przecież mu powiedzieć: "Czemu mnie nie było? A, całowałam się z Fredem...no wiesz tym Weasleyem z Gryffindoru." W najlepszym bądź razie by mnie zatłukł albo Rudzielca. Podszedł do mnie i ukląkł.  W jego własnych oczach zobaczyłam siebie co tylko spowodowało wyrzuty sumienia. Położył dłonie na moich i delikatnie zaczął je głaskać.
-Coś ci zrobił? - zwrócił się już łagodniejszym tonem. Wolną rękę dotknęłam jego aksamitnych włosów i lekko je zmierzwiłam.
-Nic, kochanie, nic. - odparłam, całując go w czoło. Moja miłość do Damona była złamana. I nic już jej nie sklei.
*************************
-Fred! Fred! - rudowłosy nie słyszał wołania za sobą tylko szedł prosto przed siebie z rękami w kieszeniach. W głowie wciąż analizował rozmowę i pocałunek z Eleną. Jej gładkie włosy, różowe usta, czekoladowe oczy tak podobne do jego własnych...Dopiero teraz uświadomił sobie co do niej czuje. Na Balu Bożonarodzeniowym wyglądała tak pięknie. Przystanął, gdy ktoś chwycił go za ramię.
-Fred, co się z Tobą dzieje? Wołam Cię i wołam. - odezwał się zdyszany George, brat bliźniak Freda. Ten tylko spojrzał na niego nieprzytomnym wzrokiem.
-Tak? Nie słyszałem, bo...- nie dokończył, bo zrobił to za niego George.
-...bo byłeś zamyślony. A o czym tak rozmyślasz, drogi bracie? - George objął brata za ramiona i spojrzał mu prosto w oczy. Coś go wyraźnie gryzło. Fred spuścił wzrok.
-WidziałemsięzEleną. - wydusił z siebie na jednym dechu. Rudzielec uniósł brew.
-Mógłbyś tak wolniej? -
-Widziałem się z Eleną. -
- Powiedziałeś jej? -
- No mniej więcej...-
-Jak mniej więcej? Fred! Nie ma czegoś takiego jak mniej więcej. To mniej czy więcej? -
-Yhym...-
-Aha, rozumiem. Tylko nie mów, że ją pocałowałeś. -
-...-
-Fred! -
-No pocałowałem ją. -
-O, stary. To masz przekichane. -
-A ty niby skąd o tym możesz wiedzieć? -
-Bo masz za rywala Malfoya. - George spojrzał współczująco na swego brata bliźniaka, którego znał jak własną kieszeń.
-Malfoy to Malfoy. Arystokracja nadęta. - mruknął Fred, kopiąc jakiś niewidzialny pyłek nogą. Jednak wiedział, że George ma rację. Nie ma szans z Arystokracją ze Slytherinu.
-Chodź, napijemy się Ognistej. - George pociągnął brata w stronę schodów prowadzących na siódme piętro, do Pokoju Wspólnego Gryffindoru.

5 komentarzy:

  1. Już jestem! :D Nie zapomniałam, tylko czasu nie było :*
    Super rozdział! Jestem ciekawa, jak Elena wybierze! <3 Niech wybierze Malfoy'a *_* Ciekawe, czy Damon na serio odszedł tak na zawsze! :D
    No i co z Fredem? Jak się akcja potoczy?
    Pisz szybciutko :*
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie mogę! Damon nie może odejść! Nie nie nie nie nieee! Ataku dostanę... XD
    Elena no! Zrób coś z tym! *.*
    I jeszcze ten Fred! :D super wątek *.*
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
    Pisz pisz pisz pisz!
    Pozdrawiam i życzę weny :*
    Eveneth.

    PS. Zapraszam do mnie na rozdział 10 ;) http://believe-in-impossible-feelings.blogspot.com/

    PS.2: Damon, Damon nieeeeee! :c On tak po prostu nie może odejść.... Elena nie może zapomnieć o prawie całym swoim życiu! Nie nie nieee! :c xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Weee.. Damon odchodzi *-* Chyba jako jedyna się z tego cieszę.
    Dralena wreszcie będzie miała spokój ;*
    Ciekawe co będzie z Fredem? On i Malfoy, to nie ma nawet porównania, ale cóż. Na pewno jak zwykle mnie zaskoczysz. :)
    xx, Ala

    OdpowiedzUsuń
  4. o boże po prostu ryczę :( nie, nie Damon, ale jak to :'(
    To było takie słodkie <3 i wzruszające :') szkoda, że wyjechał :/ mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wróci <3 niby to zapowiadało spokój dla Draleny, ale teraz Fred <3 o boże, chyba zacznę im szipować <3 normalnie zawsze kochałam tych bliźniaków :)
    świetny rozdział <3 (jak każdy)
    xoxo
    Klaudia

    P.S.
    sorry, że tak późno komentuję ale nie miałam czasu na czytanie i teraz nadrabiam <3

    OdpowiedzUsuń