środa, 16 kwietnia 2014

Graduation.

Mijały dni, a owutemy zbliżały się nieubłaganie. Od niemal tygodnia znów ślęczałam nad książkami o ile pozwalały na to zawracające nudności. Draco pomagał mi jak tylko potrafił i niemal czasami siłą wpychał do łóżka, abym porządnie wypoczęła. W końcu chodziło tu nie tylko o mnie, ale i o nasze małe dziecko, które miało się niebawem urodzić. Gdy tylko wygodnie się ułożyłam na posłaniu, które dzieliłam z ukochanym, spytałam się:
-Draco? -
-Tak? - sponad dużego stosu książek widać było tylko czubek głowy. Zdawał się być bardzo pogrążonym w uczeniu się. Paląca się obok lampka dobitnie o tym świadczyła. Zamierzał znów zarwać noc. Zmarszczyłam brwi. Nie podobało mi się to, że Draco przez naukę powoli zmieniał się w chodzące zombie. Blada cera, podkrążone oczy i platynowe włosy w nieładzie. Usiadłam, aby bacznie mu się przyjrzeć. W sztucznym świetle lampki zmiany były jeszcze bardziej widoczne: skóra opinała kości policzkowe przez co wyglądał jak trup, ciemne cienie pod oczami potęgowały ten efekt.
-Chodź spać. - oznajmiłam jak najbardziej naturalnym tonem. Chłopak spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
-Zostały mi jeszcze eliksiry. Idź spać, kochanie. Za jakąś godzinę skończę. - odpowiedział zmęczonym tonem i wrócił do studiowania podręczników. Ja westchnęłam ciężko. Cóż mogłam poradzić, że był uparty jak wół i takim postępowaniem tylko się wykańcza. Wymruczałam 'dobranoc' i odwróciłam się plecami, aby światło lampki nie padało wprost na twarz. Ubiłam dłonią poduszkę i ułożyłam się wygodnie. Jednak nie mogłam zasnąć. Kiedyś za to nie potrafiłam zasnąć, kiedy ktoś był razem ze mną w łóżku, a teraz było dokładnie na odwrót. Przewracałam się z boku na bok, ale sen nie chciał przyjść. Minuty mijały, a światło lampki nie gasło. Czułam jak oczy pieką, a gardło wyschnięte na wiór odmawiało współpracy. Postanowiłam pomyśleć o Damonie. Tak, zawsze to pomagało mi zasnąć. Gdy jeszcze z nim byłam, tuliłam się do niego i zapominałam o wszystkich troskach. Czułam się tak błogo i miałam pewność, że nigdy mnie nie opuści. Teraz to samo miałam z Draconem, tyle, że na odwrót. Co noc puste łóżko, nawet między lekcjami nie okazywaliśmy sobie czułości. Wprawiało mnie to w stan przygnębienia. Zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam odprawiając Damona z kwitkiem. To właśnie ON, a nie Draco był moją podporą i pocieszeniem.  Otarłam pospiesznie spływającą łzę, żeby blondyn nie zobaczył, że płaczę i użalam się nad sobą. Wtuliłam twarz w poduszkę. Jestem taka głupia. Uwierzyłam, że Draco mnie kocha, a teraz zostaję zupełnie sama. Zacisnęłam dłoń na kołdrze. Już wiedziałam jaką decyzję podejmę. Po urodzeniu dziecka, zostanę na powrót wampirem. Zanim to się stanie, muszę zrobić coś czego nie chciałam, ale musiałam: zerwać z Malfoyem. Z tym postanowieniem w końcu usnęłam.
Następnego dnia:
Przewróciłam się na drugi bok i dotknęłam dłonią miejsca tuż obok. Jak zwykle nie wyczułam obecności Draco, tylko lekkie wgłębienie w poduszce świadczące o tym, że jednak się położył. Otworzyłam oczy. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po ciemnym pomieszczeniu. Smok najwidoczniej zadbał o to, abym dobrze spała. Uśmiechnęłam się blado do siebie. Troskliwy jak zwykle. Spuściłam nogi na miękki, puszysty dywan i wstałam. Nudności już mi tak nie dokuczały. Zazwyczaj z samego rana musiałam biec do łazienki, aby oddać to, co jadłam dnia poprzedniego. Owinęłam się szczelnie zielonym szlafrokiem i udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro. Nie mogłam się niczego lepszego spodziewać niż szarej, ziemistej cery i roztrzepanych brązowych włosów, które wyglądały teraz jak siano. Musiałam się jako tako ogarnąć, bo planowałam iść do profesora Dumbledore'a na poważną rozmowę. Rozczesałam włosy szczotką i związałam w kitkę. Umyłam zęby, umalowałam się i ubrałam w bordową koszulkę i obcisłe dżinsy. Założyłam buty motocyklowe i byłam gotowa. Ostatni raz zerknęłam w lustro i wyszłam. Nie wiedziałam, gdzie podziewa się Draco i nie interesowało mnie to teraz zbytnio. Wymknęłam się chyłkiem w prywatnego dormitorium, które zajmowałam wraz z Malfoyem i szybkim krokiem weszłam po schodach na górę. Na korytarzu pełno było uczniów i z trudem przeciskałam się przez ten tłum. Co niektórzy pozdrawiali mnie i pytali o zdrowie, a ja odpowiadałam grzecznie, że dobrze.
-O, Elena. Czemu Cię nie było na lekcjach? - usłyszałam za sobą dobrze znany głos pewnego Gryfona. Obróciłam się ku niemu z ciepłym uśmiechem.  Przede mną stał chłopak o kruczoczarnej czuprynie nie dającej się ujarzmić żadnej szczotce , szmaragdowozielonych oczach i okrągłych okularach. Harry.
-Wiesz, nienajlepiej się czułam. - odparłam, nie patrząc mu w oczy. Bo co miałam mu powiedzieć? Popatrzył się na mnie z troską.
-Ale...chyba już się lepiej czujesz? - zwrócił się ostrożnie, chowając dłonie w kieszeniach.
-O tak, o wiele lepiej. Teraz wybacz, ale muszę iść do profesora Dumbledore'a. To narazie. - pożegnałam się szybko, omijając niewygodny dla mnie temat i szybko wycofałam się. Nie chciałam narazić się na kolejne pytania. Musiałam to załatwić raz, a dobrze. Po kilkunastu minutach plątania się po długich korytarzach, w końcu dotarłam do dostojnego Gryfa, strzegącego przejścia do gabinetu dyrektora. W duchu zaklęłam. Skąd miałam znać hasło ? Rozchyliłam usta, aby coś powiedzieć, gdy Gryf poruszył się i po schodach zeszła profesor McGonagall. Jej tiara lekko przechyliła się na siwych włosach upiętych w ciasny kok. Spojrzała na mnie zdziwiona.
-A co panienka tu robi, panno Gilbert? - spytała, chowając dłonie w rękawach swej obszernej szaty.
-Przyszłam zobaczyć się z dyrektorem, proszę pani. - odpowiedziałam, nadal pozostając w lekkim szoku. Ta tylko kiwnęła głową przyzwalająco i pokazała palcem na przejście.
-Dyrektor już na panienkę czeka. Proszę iść. - oznajmiła i szybkim, lecz sztywnym krokiem odeszła, pomiatając szatami. Gdy zniknęła za rogiem, odetchnęłam z ulgą, a napięcie zeszło. Odgarnęłam opadający kosmyk włosów i pewnym krokiem weszłam na schodki. Chwilę później stałam przed potężnymi, bukowymi drzwiami z mosiężną klamką w kształcie orła. Już wyciągnęłam rękę, aby zapukać, gdy drzwi same się otworzyły. Zdumiona znieruchomiałam.
-Proszę wejść, panno Gilbert. - dobiegł mnie głos z głębi gabinetu. Onieśmielona przestąpiłam próg tego niezwykłego pomieszczenia. Drzwi cicho kliknęły za moimi plecami. Dyrektor szkoły siedział w wysokim krześle z twardym oparciem i podłokietnikami. Na sobie miał błyszczącą, srebrno-błękitną szatę mieniącą się delikatnie. Wpatrywał się we mnie dobrodusznie.
-Podjęłam decyzję. - odezwałam się po uciążliwej chwili milczenia.
-Ach, tak? I jak ona wygląda? - spytał poważnie profesor, opierając się. Nie wiedziałam gdzie podziać oczy. Co by tu powiedzieć?
-Do czasu urodzenia dziecka pozostanę tym kim jestem, a potem chcę powrócić do bycia wampirem. - oznajmiłam twardym tonem. Uff, dzięki Bogu, że mi głos się nie załamał.
-Jesteś tego pewna? Wiem, że nie chcesz zabić dziecka, ale zmieniając się potem spowrotem w wampira, w stworzenie nadnaturalne będziesz zagrożeniem dla dziecka. A co do reszty to już chyba wiesz. Stając się wampirem, zostaniesz pozbawiona mocy magicznych, ale w dalszym ciągu będziesz mogła wejść do Hogwartu, Ministerstwa Magii itp...- starzec podszedł do mnie bliżej i spojrzał prosto w oczy. Wytrzymałam to spojrzenie. Dumbledore chciał, abym zmieniła zdanie, ale tego nie zrobię. Już i tak za dużo ryzykuję. -A co z panem Malfoyem? Zauważyłem, że jesteście w dość bliskich relacjach...- dodał, zmieniając temat i zasiadając spowrotem za biurkiem przy akompaniamencie szelestu materiału swojej szafy.
-Z nim też porozmawiam. - odparłam beznamiętnie, starając się kontrolując swoje emocje. Skąd miałam wiedzieć, że to co powiedziałam obróci się przeciw mnie?
***************************
Pospiesznie pakowałam swoje rzeczy do podręcznej walizki. Łzy ciekły ciurkiem po policzkach, a oddech przyspieszył. Odgarnęłam włosy, szybko rozglądając się. Ten pokój wydał mi się w tej chwili taki obcy. Jakby już nie był mój. Zauważyłam czarną koszulkę leżącą na łóżku. Ulubiona koszulka Dracona. Podeszłam wolnym krokiem i wzięłam ją do ręki. Miękka, przyjemna dla palców. Podniosłam ją i powąchałam. Pachniała jeszcze perfumami chłopaka. Usiadłam bezradna na skraju łóżka. To była jedyna rzecz jaka mi po nim pozostała. Jestem rozwalona. Moje serce pękło na tysiące drobniutkich kawałeczków. Rozpłakałam się znów, mocząc koszulkę, którą wciąż trzymałam w dłoniach jakby była najcenniejszą relikwią. To był już koniec. Naprawdę koniec. Nic tu po mnie. Chlipnęłam i wzięłam walizkę do ręki. Wyszłam zamykając za sobą cicho drzwi. Na biurku Smoka zostawiłam moją różdżkę.
Mystic Falls - nadchodzę.
"Nowy Ty, nowa ja,
 Wszystko zdarzy się jeszcze raz,
 Tak jak na początku,
 Niech zauroczenie trwa..."

7 komentarzy:

  1. Boskie <3 Biedny Draco :(

    OdpowiedzUsuń
  2. TAK! TAK! ELENA WRACA DO MYSTIC FALLS! TAK! *-*
    znaczy się... Biedny ten Draco... XD
    Cieszę się z wyboru Eleny. Bardzo, bardzo! Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa, co będzie się działo w MF. Czyżby po narodzinach dziecka Dmon i Stefan zostali słodkimi tatusiami? :3 A potem do domu Salvatore'ów wpada Malfoy i chce odzyskać Elenę? *.* No nie wiem, nie wiem! Pisz, bo ciekawość mnie wprost zżera! :*
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Eveneth.

    Zapraszam do mnie na rozdział 11 ;)
    http://believe-in-impossible-feelings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Elena wraca do Mystic Falls <33 super ;33 piosenka świetna Grzeszczakowej ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział *-*
    Elena lepiej wybrać nie mogła, ale szkoda Smoka ;c Jestem ciekawa, ja będzie wyglądało jej życie w MF... Stefan jako tatuś ^^ Awwww!
    Dralena jest najlepsza na świecie, nie kończ pisać, prooosze :*

    OdpowiedzUsuń
  5. I co ja mam powiedzieć? :O Co z Draco?! Biedny Draco, ja nie chcę :( Zniszczyłaś moje życie <3 Ale rozdział był świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział super :) Ale mimo wszystko wolałabym, żeby Elena została czarownicą :3 No i trochę mi Vic brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. TAK Elena wraca ! i o to chodziło bby ! <3
    Tylko ciekawe co zastanie w Mystic Falls ? :) Oj Draco trochę zaniedbałeś swoją księzniczkę :) Trzeba było się interesować kiedy był na to czas... Jeszcze jedno pytanie mnie nurtuje "co z Fredem ?" i "Gdzie pojechał Damon?" :( Jakoś nwm czm nie jest mi żal Draco, według mnie zasłużył sobie na to xd
    Pewnie za nią pojedzie czy coś, ale jeszcze wszystko przede mną <3
    świetny rozdział ! <3

    xoxo
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń