poniedziałek, 31 marca 2014

Liar.

Następnego dnia:
Wtuliłam twarz w poduszkę mocno przesyconą perfumami mojego ukochanego. Nie chciało mi się wstawać, czułam się tak rozkosznie zrelaksowana, a ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Leżałam na ogromnym łożu pod cienką, jedwabną kołdrą w kolorze butelkowej zieleni. Wciąż miałam przymknięte powieki, a w głowie obraz wczorajszej nocy. Gorącej nocy. Uśmiechnęłam się do siebie. Włożyłam dłoń pod poduszkę i umościłam się wygodniej. Ciało przy każdym, nawet najdrobniejszym ruchu bolało mnie jakby przebiegło przeze mnie stado nosorożców, ale było warto.  Chciałam ten dzień spędzić w łóżku. Z Malfoyem. Cienka tkanina zakrywała połowę mego boskiego ciała, a reszta była całkowicie odkryta. Mruknęłam coś niewyraźnie pod nosem, wyciągając rękę, aby się przytulić do gorącego torsu Draco. Jednak spotkało mnie rozczarowanie. Uchyliłam powiekę. Obok mnie nikogo nie było. Pod palcami czułam chłód i brak drugiego ciała. Uniosłam głowę i potarłam dłońmi oczy. Przewróciłam się na plecy, ciężko wzdychając. A czego mogłam się spodziewać? Że zostanie i znów szepnie do mnie te magiczne słowa: Kocham Cię? Głupia jesteś, Eleno. Podniosłam się na łokciach i zakryłam się szczelniej kołdrą z zamiarem wstania, ale wejście Malfoya skutecznie mi to uniemożliwiło. Jego mlecznobiała skóra pokryta siatką niewidocznych dla ludzkiego oka blizn stanowiła jedyny jasny punkt w półciemnym pokoju. Podszedł bliżej do posłania, na którym obecnie siedziałam ciasno owinięta kołdrą. Patrzyliśmy się na siebie w milczeniu. Kątem oka zauważyłam jak w dłoni trzyma szklankę z bursztynowym płynem. Znów na niego spojrzałam. Stalowoszare tęczówki prześwietlały mnie na wylot jakby chciały mi coś powiedzieć. Oparłam się plecami o hebanowe wykończenie łóżka. Spocone plecy lekko się do niego lepiły, ale przynajmniej nie było mi już tak gorąco. Uniósł lekkim ruchem dłoń ze szklanką i upił łyk. Jego grdyka poruszyła się. Mogłabym tak godzinami go podziwiać. Oparłam głowę o zagłówek i spod przymkniętych powiek obserwowałam każdy jego ruch, każdy gest.
-Nie musisz mi się tak przyglądać. Wiem, że jestem przystojny. - odezwał się po dłuższej chwili blondyn ze swoim malfoyowskim uśmieszkiem na twarzy. Wywróciłam oczami do góry.
-Nie musisz sobie tak pochlebiać, bo Ci ego zaraz pęknie. - odgryzłam się ze słodkim uśmiechem przylepionym do twarzy. Chłopak usiadł w ciemnozielonym fotelu, milcząc. O dziwo nie strzelił jakąś celną ripostą tylko wprost przeciwnie. Zamyślił się. Uniosłam brew.
-Prawdziwa z Ciebie Ślizgonka, Eleno. - odparł tylko, patrząc się na mnie z zamyślonym wzrokiem. Nie umiałam pozbyć się wrażenia, że to spojrzenie taksuje mnie i ocenia. Wstałam z łóżka, nadal owinięta butelkowozieloną kołdrą. Czułam się dziwnie skrępowana w jego obecności. To było o tyle dziwne, że spędziliśmy razem noc i Draco widział mnie już nagą.
-Dzięki. - jedynie to zdołałam z siebie wydusić. Spuściłam wzrok na podłogę i chcąc udać się do łazienki, schyliłam się, aby pozbierać moje porozrzucane ubrania.
-Zaczekaj.- usłyszałam i błyskawicznie się odwróciłam. Nie spodziewałam się, że może stać tak blisko mnie. Wyraźnie słyszałam miarowe bicie jego serca, przepływ krwi w żyłach, słodką woń świeżo umytego ciała oraz ten jego niepowtarzalny zapach. Uniosłam głowę do góry, aby znów zatonąć w stalowoszarych tęczówkach. Musnął palcami mój policzek. Nachylił się i ponownie mogłam smakować jego usta. Delikatnie, z wyczuciem poznawał moje wargi na nowo. Chwycił w dłonie moją twarz i pocałunki stawały się coraz bardziej żarliwe i wygłodniałe. Moje ręce objęły jego szyję i przyciągnęły go do mnie. Dłonie chłopaka zjechały na dół, do krawędzi kołdry. Poluzował ją nieco przez co opadła cicho na podłogę.
-Jesteś taka piękna...-szepnął z pewną dozą zachwytu Draco, przejeżdżając palcem wzdłuż ciepłego ciała. Zadrżałam (napewno nie z zimna, które aż biło od chłodnych framug dormitorium). Przytuliłam się do niego. Nie znajdywałam słów na to, jaki jest on wspaniały.
-Nie aż tak piękna jak ty. - odparłam z prostotą, unosząc głowę, aby popatrzeć w jego lśniące oczy. Uśmiechnął się na te słowa, przez co jego twarz jakby pojaśniała. Chodzący anioł.
-Nie prowokuj mnie, kociaku. - zamruczał, obdarzając moją szyję pocałunkami jak i malinkami. Westchnęłam z rozkoszy. Zamknęłam oczy i oddawałam się błogiemu lenistwu. Jednak nie dane nam było tego porządnie przeżyć, bo ktoś zaczął się dobijać do drzwi dormitorium Malfoya. Blondyn warknął z irytacji.
-Ubierz się. - rzucił do mnie, a sam poszedł otworzyć. (Warto zauważyć, że był w samych czarnych bokserkach). Skorzystałam z jego rady i zniknęłam w bardzo obszernym pomieszczeniu zwanym potocznie łazienką. Ale to co zobaczyłam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania: pokryta czarnym kamieniem ogromna łazienka robiła wrażenie. Zrobiłam parę drobnych kroczków i rozejrzałam się. Ogromne, podwójne lustro wisiało nad nowocześnie urządząną umywalką. Naprzeciwko stała bardzo duża wanna, a przy niej korki z różnymi żelami pod prysznic: od cytrusowych poprzez malinowe kończąc na jabłkowych. Zostawiłam rzeczy na ubikacji. Podeszłam do wanny i puściłam kurek z gorącą wodą.  Czekając, aż woda wypełni wannę, przysiadłam na jej brzegu, rozmyślając. Zerknęłam w lustro. Zobaczyłam samą siebie z marsową miną, przygryzającą dolną wargę. Brwi w jednej linii świadczyły o głębokim zamyśleniu. Wciąż byłam idealna i piękna, ale to tylko pozory. Wewnątrznie byłam rozbita, a noc spędzona z Draconem była tylko ukoronowaniem mojego bardzo pechowego życia. Czułam teraz wyraźnie, że coś w niedługim czasie się wydarzy i zmieni to moje życie na zawsze. Wróciłam myślami do teraźniejszości i wlałam swój ulubiony fiołkowy olejek. Momentalnie łazienkę wypełnił słodki zapach fiołków. Przymknęłam oczy i odetchnęłam. Ten zapach kojarzył mi się z dzieciństwem, kiedy każde lato spędzałam u mojej ukochanej babci, która hodowała lawendę i właśnie fiołki. Wspomnienie wiejskiego domku babci i otaczających go pól i lasów spowodował, że chciałam się rozpłakać jak dziecko. Wskoczyłam do wanny wypełnionej po brzegi gorącą wodą i aromatyczną pianą. Zanurkowałam pod wodę.
Tymczasem:
-Czego? - warknął Draco, opierając się nonszalancko o framugę drzwi. Nie przeszkadzało mu to, że jest prawie nagi, jeśli nie licząc pospiesznie włożonych bokserek. Z irytacją wpatrywał się w stojącego za drzwiami Damona Salvatore. Nie dość, że torturował Elenę, JEGO Elenę, to miał czelność jeszcze tu przychodzić.
-Przyszedłem zobaczyć Elenę. I nie waż mi się sprzeciwiać, szczeniaku. - odpowiedział zimno Damon robiąc krok do przodu. Draco przodował jedynie w jednej rzeczy: wzroście. Górował znacznie nad mniejszym wampirem, który odznaczał się szybkością i refleksem. Blondyn zmrużył niebezpiecznie oczy:
-Niby z jakiej racji mam Cię wpuścić do mojego dormitorium? - skrzyżował lekceważąco ręce na torsie, wpatrując się bezczelnie prosto w oczy wampira.
-Po pierwsze: nie tym tonem gówniarzu. Po drugie: jestem Twoim nauczycielem i należy mi się szacunek, a po trzecie: masz kogoś, kto należy do mnie. - odpowiedział lodowato Damon.
-Elena nie należy do Ciebie i nigdy należeć nie będzie! Jest moja i tylko moja, a Tobie wara od niej! - Draco zacisnął dłonie w pięści.
-A ty jakie masz do niej prawo? Przecież ty jej WOGÓLE NIE ZNASZ! - ostatnie słowa Damon niemal wypluł z pogardą. W głębi duszy bolało go, że dziewczyna wybrała platynowego blondaska zamiast dać mu jakąkolwiek szansę. Nie mógł ukazać ponownie swojej słabości tak jak przed 170 laty, kiedy po raz pierwszy zobaczył Katherine. Wtedy był słabym, bezbronnym człowiekiem, a teraz żądnym krwi, zabójczo przystojnym wampirem, na którego leciała każda laska. Dopiero przy Elenie jego człowiecza strona obudziła się.
-Co tu się dzieje? - obydwoje natychmiast spojrzeli w tym samym kierunku. Pośrodku pokoju stała Elena odziana jedynie w czarno-szmaragdowy ręcznik, a woda skapywała z jej mokrych włosów.  Jej czekoladowe oczy wpatrywały się w nich z uwagą i lekką dezorientacją. Damon nie potrafił wykrztusić ani jednego słowa, podobnie Draco. Obydwoje wpatrywali się we mnie jak w jakieś bóstwo. Poczułam się nieco zażenowana i spuściłam wzrok na bose stopy. Niespodziewałam się, że po tym wszystkim Damon jeszcze mi się pokaże.
-Możemy porozmawiać? - dobiegł mnie nieśmiały (?!) głos czarnowłosego. Uniosłam ponownie głowę i spojrzałam w niebieskie niczym ocean oczy dawnego ukochanego. I wtedy mnie trafiło: ja już mu dawno wybaczyłam. To dla mojego dobra chciał mnie spowrotem przywrócić. Przygryzłam znów wargę.
-Dobrze, daj mi się tylko ubrać i poczekaj tam na mnie. - postanowiłam i wróciłam do łazienki, gdzie pospiesznie się ubrałam w nieprzykuwającą uwagi, beżową sukienkę do kolan, czarne balerinki i kremowy sweterek. Włosy rozczesałam i wysuszyłam za pomocą różdżki i  skręciłam w efektowny koczek tuż przy karku. Wyszłam z pomieszczenia i zwróciłam się do mojego chłopaka:
-Nie martw się. Dam sobie rady. - cmoknęłam go w policzek i szepnęłam do ucha: -Kocham Cię. - po tych słowach, zostawiłam złego i rozżalonego moim postępowaniem Smoka i chwyciłam Damona za rękę.
-Chodźmy. - po tych słowach zniknęliśmy na piętrze.

6 komentarzy:

  1. Brak słów. Elka myślała że Malfoy ją zostawił też tak na początku myślałam, ale przecież ją kocha. Rozdział bardzo super, normalnie brak słów. Elena czuje się przy nim tak nieśmiało i db. Damon i Draco "Nie Elena jest moja" i db i db ale i tak ma być z Draconem. Dobra, nw co jeszcze napisać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3 Boski <3 Brak słów ;33 Nie spodziewała bym się że to właśnie Damon przyjdzie i że Elena zgodzi się z nim gadać!? Czekam z niecierpliwością na nexta <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę od uwag nie jest ich dużo.
    "Mocno przesycone" lepiej by brzmiało "przesiąkniętą", ale to tylko moje zdanie.
    W kilku miejscach brakuje przecinków, no i pisałabym nieco krótsze zdania.
    "...i wlałam swój ulubiony fiołkowy olejek, a jego słodki zapach wypełnił całą łazienkę." Tak bym to napisała, gdyż w tym fragmencie dużo jest fiołkowania. :)
    Kolory, niektóre są nieco wymyślne i nie umiem sobie ich wyobrazić.
    No i wygląd bloga jakoś mnie nie przekonuje. Polecam zamówienie szablonu na jakimś blogu, mogę pomóc, wystarczy odezwać się u mnie na spamie, polecę kogoś i pomogę wstawić.
    Ale treść jest ogólnie w porządku, pomysł też jest fajny połączyłaś TVD o ile się nie mylę z HP,a ten temat jest mi zupełnie obcy. Jednak że jest dobrze. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej! *-*
    Elena jest szczęśliwa... I dobrze :3
    Rozmowa, a za razem kłótnia Draco i Damona była wspaniała. Jej! Jak oni kochają Gilbert! Ale skrycie nadal trzymam kciuki za to, żeby między Damonem a Eleną znowu coś się narodziło. Tak ciut ciut :33 albo i więcej, jeśli taki masz zamiar! 3:) *@*
    Nie mogę doczekać się rozmowy Deleny! :D PISZ! *.*
    Pozdrawiam i dużo weny! :*
    Eveneth.
    ****************
    Zapraszam do mnie na 9 rozdział ;)
    believe-in-impossible-feelings.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój Boże. Szuper. Brak słów. Naprawdę. Ekstra. Pisz dalej. Maja

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu! Super wyszło <3 Nic, tylko podziwiać <3 Damon taki nieśmiały *_* Omfg <3 I to przerażenie Eleny na początku! Awwwwww *_*

    OdpowiedzUsuń