czwartek, 10 kwietnia 2014

Final Battle.

Owutemy zbliżały się wielkimi krokami. Każdy siódmoklasista chodził poddenerwowany po szkole, co jakiś czas warcząc na młodszych uczniów, którzy zaczęli unikać przyszłych absolwentów Hogwartu. Ja tymczasem siedziałam w Skrzydle Szpitalnym u pani Pomfrey czekając na wyniki badań. Od miesiąca źle się czułam, nudności, wymioty, senność. Pielęgniarka twierdziła, że to pewnie od przemęczenia, bo kułam materiał jak szalona. Obawiałam się, że to nie od tego. Nie chciałam się przyznać, ale podejrzewałam, że jestem w ciąży. Tylko jeden fakt mnie zastanawiał: przecież wampiry są bezpłodne, to do cholery czemu ja miałabym być w ciąży?! Po kilku minutach z gabinetu wyszła zatroskana pielęgniarka.
-Mam twoje wyniki, kochanieńka. Jesteś w ciąży. - te słowa sprawiły, że cały mój świat stanął do góry nogami. Zaskoczona nie wiedziałam co powiedzieć. Ja i ciąża? Jeszcze zanim przemieniłam się w wampira, marzyłam o tym, aby posiadać męża i gromadkę dzieci, ale potem sytuacja radykalnie się zmieniła i nie myślałam już o tym w ten sposób. Wręcz pogodziłam się, że całą wieczność spędzę sama. Ukryłam twarz w dłoniach. I co ja powiem Draco? "Zostaniesz ojcem, przykro mi."? Z oczu wypłynęły łzy. Lecz czy szczęścia?
-Nie martw się, dasz sobie rady. - po tych słowach pani Pomfrey zaczęła mnie pouczać i przygotowywać do roli matki. Prawdopodobnie samotnej. Nie słuchałam co mówi do mnie, bo myśli zajął Draco. Już wyobrażam sobie jak mnie rzuca. Ta myśl była nie do zniesienia. Niespodziewanie do szpitala wszedł mój chłopak. Strach sparaliżował moje ciało, a serce zaczęło bić dwa razy szybciej. Byłam pewna, że zarumieniłam się. Podszedł do mnie i delikatnie pocałował.
-I jak się czujesz? To tylko przemęczenie? - objął mnie w pasie, uśmiechając się. Pani Pomfrey spojrzała na niego uważnie.
-Panna Gilbert jest w ciąży. To tyle. - powiedziała i wyszła. Uśmiech z twarzy chłopaka powoli znikał, aż został zastąpiony przez wyraz niedowierzania i zaskoczenia. Spuściłam głowę, aby nie patrzeć na niego.
-Chyba musimy się rozstać. - zaczęłam, w dalszym ciągu unikając jego wzroku. Milczenie. Cofnęłam się o kilka kroków od niego i ruszyłam w stronę wyjścia. Przy drzwiach zatrzymałam się i obejrzałam za siebie. Draco nie ruszył się z miejsca tylko stał i patrzył się w odległy punkt. Nigdy go nie widziałam w takim szoku. Wyszłam, zamykając za sobą cicho drzwi.  Łzy ciekły mi ciurkiem po policzkach, a ja jak po omacku szłam (prawie biegłam) do lochów Slytherinu. Nie mogłam wytrzymać, musiałam się wypłakać. Byłam taka głupia, wierząc, że jednak moje najczarniejsze przypuszczenia się nie spełnią. A tu takie coś. Wierzyłam, że Draco się zmienił i nie jest już taki bawidamką odkąd Blaise rzucił szkołę i przebywa gdzieś poza granicami kraju. Myliłam się. I to bardzo.  Przytrzymałam się ściany, szlochając. Znów zostałam sama. Na własne życzenie. Teraz miałam gdzieś czy ktoś mnie zobaczy czy nie. Byłam w rozsypce. Podkurczyłam nogi i schowałam głowę między nimi. Nie było już przy mnie Damona ani Stefana, których od przeszło miesiąca nie widziałam ani nie słyszałam. Nawet najlepsze przyjaciółki mnie zostawiły. Przestały pisać i wydzwaniać. Samotność potrafi dobić człowieka. Odgarnęłam zabłąkany kosmyk włosa.
-Elena? Co ty tu robisz? - usłyszałam głos Harry'ego. Po chwili klęczał przy mnie i obejmował ramieniem. Nie umiałam wydusić z siebie ani jednego słowa. Wyjęczałam tylko:
-Draco...- czarnowłosy od razu zrozumiał o co mi chodzi.
-Chodź, nie będziesz tutaj siedziała i marznęła. Zabieram Cię do wieży Gryffindoru. - oznajmił, pomagając mi wstać.
-C-co? - wychlipiałam pociągając nosem. Spojrzałam z niedowierzaniem w szmaragdowozielone oczy Gryfona.
-To co mówię. Zabieram Cię do wieży Gryffindoru. W takim stanie nie możesz przebywać w lochach. - wyjaśnił i opiekuńczo objął mnie w pasie. Poddałam mu się już bez zastrzeżeń i dałam poprowadzić na górę. W sumie to po co miałam walczyć skoro nic dobrego mi w życiu nie pozostało? Po kilkunastu minutach zatrzymaliśmy się przy portrecie Grubej Damy.
-Miodowe słodkości. - Harry powiedział hasło i po chwili bez przeszkód przeszliśmy przez wejście. Nikogo na szczęście nie było w Pokoju Wspólnym.
-Co Ci zrobił Malfoy? - spytał mnie chłopak, gdy usiedliśmy na wysłużonej, czerwonej, miejscami przetartej kanapie. Spuściłam wzrok na moje dłonie i obgryzione paznokcie.
-Jestem z nim w ciąży. - szepnęłam, rumieniąc się. Harry objął mnie mocniej.
-Jak to? A on co na to? - zadawał po kolei pytania, a ja na nie automatycznie odpowiadałam, bez emocji. Nie miało to już i tak znaczenia. Jedyną pamiątką po przystojnym blondynie było właśnie to dziecko rosnące w moim łonie.
-Zabiję gnoja. Najpierw zranił Hermionę, teraz Ciebie....Nie daruję mu. Jak tylko go spotkam...- zacisnął dłoń w pięść, aż mu knykcie pobielały. Rozumiałam w pełni jego złość. Malfoy zwyczajnie w świecie mnie wykorzystał. Położyłam dłoń na jego ręce.
-Nie ma sensu się na nim mścić. I tak się nie zmieni. - próbowałam powstrzymać jego zapędy, ledwo panując nad swoimi gorzkimi łzami.
-Ale...mógłby przestać ranić otaczające go osoby! Przecież Zabini rzucił nawet szkołę. -Harry poczochrał się po swoich i tak już potarganych włosach.
-To nie ma znaczenia. Draco nie chce być ze mną, dobrze, spoko. Poradzę sobie. Nie potrzebuję jego łaski i pieniędzy. - odparłam, kończąc temat Ślizgona, o którym teraz chciałabym zapomnieć. Wpatrzyłam się w brudny kominek.  Zapadło milczenie między nami.
-Może chyba lepiej pójdę. - odezwałam się, wstając. Oczy miałam już zupełnie suche.
-Jesteś pewna? Wiesz, że możesz na mnie liczyć. - Potter spojrzał uważnie w moje oczy. Kiwnęłam głową. Dobrze jest mieć przyjaciół, nawet jeśli są to Gryfoni. Odprowadził mnie do wyjścia.
-Dzięki za wysłuchanie mnie. Ja...- w chwili, gdy mu dziękowałam portret się otworzył i naszym oczom ukazał się w całej okazałości Draco Malfoy. Opierał się nonszalancko o ramę obrazu. Platynowa grzywka opadła mu na czoło, a pod oczami widniały ciemne worki. Wyglądał na zmęczonego. I to bardzo.
-Czego tu chcesz, Malfoy? - warknął Gryfon, sięgając do kieszeni spodni, gdzie znajdowała się jego różdżka. Ostrzegawczo chwyciłam go za nadgarstek.
-Porozmawiać z moją dziewczyną. - odparł, nie odrywając wzroku ode mnie. Przełknęłam głośno ślinę.
-Nie mamy o czym rozmawiać. Twoje wcześniejsze milczenie dobitnie mnie przekonało, że nie chcesz tego dziecka. Wiesz, nie potrzebuję Twojej łaski. Poradzę sobię. Choćbym nawet miała sama wychować to dziecko. - wybuchłam, nie powstrzymując swoich emocji.
-Elena, Elena. Daj mi coś powiedzieć. Nie dałaś mi skończyć wcześniej. Teraz mam taką szansę, więc proszę, chodźmy pogadać na osobności. - jego błagający wzrok zmiękczył mnie.
-Dobra, ale ostatni raz. - powiedziałam, a ten kiwnął głową. Harry popatrzył się na mnie zaskoczony. - Jeszcze raz dzięki. Pogadamy potem. Cześć. - pomachałam mu ręką i zbiegłam lekkim krokiem po schodach. Czułam za sobą obecność Malfoya. Schodząc coraz niżej, chciałam mieć tą rozmowę za sobą. Nerwowym ruchem odgarnęłam włosy na lewy bok. Już miała zejść na dół, do lochów, gdy poczułam szarpnięcie i zostałam wepchnięta do pustej klasy. Pomasowałam z niezadowoleniem bolące ramię. Nie zdążyłam zauważyć jak Draco popchnął mnie na ścianę i zachłannie pocałował. Początkowo chciałam zaprostestować, ale zaczęłam słabnąć aż w końcu rozpłynęłam się pod wpływem czułości. Objęłam go za szyję i przyciągnęłam do siebie.
-Nie pozwolę ci odejść. Nigdy. - szepnął przychrypłym głosem, patrząc roziskrzonymi oczami na mnie. Pogłaskałam go po policzku. - A nasz dziecko będzie najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. - dodał, kładąc dłoń na moim płaskim jeszcze brzuchu. Uśmiechnęłam się na te słowa. A ja głupia myślałam, że chce mnie rzucić. Objęłam go i przytuliłam się. Przymknęłam oczy. Szczęście i radość rozpierały mnie od wewnątrz. Ciepłe dłonie chłopaka głaskały mnie po plecach, powodując uczucie bezpieczeństwa. czego chcieć więcej?

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Boziu! Jaki cudny rozdział! Nie mogę uwierzyć w to, że Elena jest w ciąży! Jak to w ogóle jest możliwe? *-* Jej człowiecze geny związane z magią dały o sobie znać? :D Wspaniale! *0*
      Już miałam ochotę skopać Draconowi tyłek, ale jak poszedł po Elenę, a potem tak całował, to mu podarowałam wcześniejsze milczenie :3 Będzie takim kochanym tatusiem *-*
      Ciekawe co na to Damon i Stefan, jeśli się pojawią (BŁAGAM, BŁAGAM! TAK! FURIA DAMONA I ROZPACZ STEFANA!) :) ...
      Czekam na kolejny *-*
      Ciekawe, jak dadzą na imię dziecku... I czy to chłopczyk, czy dziewczynka... A może bliźniaki? :D
      Pozdrawiam i życzę weny <3
      Twoja Eveneth.

      Usuń
  2. Super, super, super! *-* Elena i Draco będą rodzicami! AWWWW *-* Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju <3 takie słodkie :3
    Elena trochę pochopnie zareagowała na milczenie Draco, ale ważne, że się szczęśliwie skończyło <3 i jeszcze ten friendship <3 Elena&Harry normalnie BFF <3 Harry taki kochany :) mam nadzieję, że im się ułoży <3
    świetny rozdział <3
    xoxo
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń