piątek, 7 marca 2014

Don't Give Up On Me.

Gdy Draco niósł mnie przez całą drogę, miałam czas, aby pomyśleć o tym co zrobiłam i co zamierzam zrobić. Pod powiekami przelatywały mi różne obrazy z mojego dotychczasowego życia: poznanie Damona, Stefana, przemiana Caroline w wampira, bal u Mikaelsonów, walka z Katherine...Ścisnęłam mocniej rękoma kark Dracona.  Lekkie bujanie uspokajało mnie. Niektórych rzeczy szczerze żałowałam, ale były również i takie, których nie żałowałam. Była wśród nich śmierć Katherine. Jej postać kładła się cieniem na moim całym życiu i nie potrafiłam się od tego uwolnić. Byłam i nadal pozostanę jej doppelgangerem. Wtuliłam się mocniej w ciepłe ramiona chłopaka. Chciałam o tym wszystkim zapomnieć, uciec gdzieś gdzie nikt by mnie znalazł. Z perspektywy czasu musiałam stwierdzić, że moje życie było tylko pasmem cierpienia i porażek. Nic dziwnego, że Rebekah uważała mnie za "ofiarę losu". Teraz już się niczemu nie dziwiłam. Ułożyłam głowę tak, że wsłuchiwałam się w miarowe i spokojne bicie serca blondyna. Jedynie to mi pozostawało. Chociaż wątpiłam w to czy Draco kiedykolwiek mi wybaczy to co mu zrobiłam.
-Draco? - szepnęłam, patrząc prosto przed siebie pustym wzrokiem.
-Tak? - nieco zwolnił, bo przed nami wyrosły schody.
-Musimy porozmawiać. - odparłam cichym głosem, miętosząc między palcami krawędź jego szkolnej szaty. Czułam się niezbyt pewnie, a w dodatku w gardle paliło mnie żywym ogniem. Łzy automatycznie docierały do oczu powodując, że obraz się zamazywał. Werbena nadal działała.
-Niby o czym? O tym jak załatwiłaś Pansy i Astorię? Nie, dziękuję. - usłyszałam jego pełen pretensji i żalu głos. Zacisnęłam powieki, aby więcej łez z nich nie wypłynęło. Mogłam się spodziewać tego ataku żalu i niewypowiedzianych wcześniej pretensji. Ukryłam twarz w jego szacie i nie odezwałam się więcej. Przez całą drogę nad nami wznosiła się ciężka atmosfera trudna do przezwyciężenia. Moje sumienie i tak było już wystarczająco obciążone, więc mógł sobie darować. Ale rozumiałam go. Stracił przecież swoją najlepszą przyjaciółkę. Do moich uszu doszedł dźwięk jego cichego westchnienia.
-Wybacz, nie powinienem być taki surowy dla Ciebie. Sam nie jestem lepszy. To ja Cię sprowokowałem do tego swoim bezmyślnym i głupim zachowaniem. Nie wiem czy wogóle mi wybaczysz, ale wiedz, że zawsze będę na Ciebie czekał. Choćby do końca życia. Cholernie żałuję tego co zrobiłem. - przystanął. - I...kocham Cię, Eleno. - dodał, schylając głowę i patrząc na mnie swoimi pięknymi stalowoszarymi oczami, które tak kochałam. Ja otworzyłam usta, ale żaden dźwięk się z nich nie wydobył. Nachylił się jeszcze bardziej i dotknął swoimi wargami moich. Zadrżałam i mocniej przywarłam do niego. Nasze pocałunki stały się bardziej łapczywe. Całowaliśmy się jakby się świat miał skończyć. Wpiłam się w jego usta z całym uczuciem, które nagromadziło się przez te miesiące. Mogłam je spokojnie na niego przelać. Wczepiłam dłonie w jego platynowe włosy. Zmieniłam pozycję tak, że teraz obejmował mnie w pasie rękoma. Ja w tymczasie błądziłam wilgotnymi ustami po jego szyi.  Syknęłam cicho, gdy kły wysunęły mi się kalecząc dolną wargę. Poczułam smak krwi: solny z odrobiną miedzi. Odsunęłam się na niewielką odległość.
-Przepraszam. - szepnęłam ochrypłym głosem i spuściłam wzrok, rumieniąc się. Draco nie odezwał się, jedynie musnął mój policzek palcem. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocno tak, że wyczuwałam lekkie unoszenie się jego klatki piersiowej. Oparł się swoim czołem o moje. Nasze oddechy mieszały się między nami.
"When your soul finds the soul it was waiting for. When someone walks into your heart through an open door. When your hand finds the hand it was meant to hold. Don't let go. Someone comes into your world. Suddenly your world has changed forever..."
-Podobasz mi się, wiesz? - zaśmiał się cicho, przymykając powieki, na których widoczne były delikatne żyłki. Dotknęłam opuszkami palców jego szczupłej twarzy. Krew uderzała mi do głowy niczym dobry, francuski szampan z bąbelkami.
-Nie wiedziałam, panie Malfoy. - odpowiedziałam w podobnym stylu, tłumiąc śmiech w zarodku. Jego ręce mocniej ścisnęły się w talii.
-To co z tym zrobimy panienko Gilbert? - mruknął po czym nachylił się i liznął zagłębienie obojczyka. Zamruczałam z przyjemności. Jego język był mokry, a zarazem gorący.
-N-nie w-wiem...-wyjąkałam, z trudnością łapiąc oddech. Fale gorąca zalewały moje ciało, a pożądanie płynęło wraz z krwią. Boże, jak ten chłopak na mnie działał. Nagle poczułam się dziwnie lekka, a problemy dnia codziennego odeszły w niepamięć. Może teraz uda nam się być razem?
"No there's no one else's eyes that could see into me. No one else's arms can lift. Lift me up so high. Your love lifts me out of time and you know my heart by heart..."
-A ja dobrze wiem....- Draco chwycił moje biodra i ułożył mnie prostopadle do niego. Koszulka nieco się uniosła. Chłopak zamarł widząc ją dokrwawioną.  Opuściłam ją pospiesznie nieco zażenowana. Nie chciałam, aby zobaczył jak bardzo pokaleczone mam ciało. Moc czarodziejki osłabiała moce leczące wampira przez co moje rany goiły się wolniej. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Jedynie co mi pozostało to szybkość, zwinność i żywienie się krwią. Niepokój zabłysł w jego oczach.
-Czy...jako...wampir nie powinnaś się sama zregenerować? - spytał mnie zdławionym głosem, muskając palcami nadal krwawiącą ranę. Była głęboka, ale już nie aż tak jak Damon to zostawił.
-Powinnam, ale jak wiesz jestem peripeuvre...- zaczęłam, obserwując jego reakcję.
-Peri...co? - wydukał, patrząc się na mnie z uniesionymi brwiami. Wywróciłam oczami. No tak, trzeba będzie mu to wyjaśnić.
-Peripeuvre. To oznacza, że jestem hybrydą wampira z czarownicą. Jednakże to osłabia mnie i to bardzo...-usadowiłam się na jego kolanach, przeczesując potargane i tłuste włosy trzęsącymi się palcami. Magiczna moc kłóciła się z umiejętnościami wampira. Nieśmiertelność też powoli odchodziła.  Poczułam jak Draco głaszcze mnie po plecach. To mnie zawsze uspokajało. Ukryłam twarz w dłoniach.
-Nie martw się. Przetrwamy to. Razem. - oznajmił, przytulając do swojego boku. Oparłam głowę o jego ramię. Zamknęłam oczy upajając się fanatystycznym zapachem mojego chłopaka. Nagle czyjeś kroki się rozległy na pustym korytarzu. Oderwałam się od Draco, napinając mięśnie. Zmarszczyłam brwi. Ktoś się zbliżał. Chwyciłam mocniej dłoń Malfoya i patrzyłam się w punkt gdzie zaraz miała się pojawić tajemnicza postać. Cień wydłużał się aż w końcu w naszym kierunku spostrzegłam idącą dziewczynę. Jej piękne blond włosy niczym miód spływały falami po plecach, podskakując przy każdym ruchu głową. Dzięki wzrokowi wampira dostrzegłam błękitne oczy, mały nos i cienkie usta. Ogólnie sprawiała wrażenie bardzo miłej, ale ja czułam, że może spowodować kłopoty. Gdy już była kilka metrów przed nami, Draco zesztywniał, a ja kątem oka dostrzegłam, że chłopak pobladł na twarzy.
-Znasz tą dziewczynę? - spytałam go cicho. Na odpowiedź nie musiałam czekać długo:
-Tak. To moja kuzynka, Charlotte.-
*********
Victoria szybkim krokiem przemierzała korytarze szkoły z jednym celem: poważnego rozmówienia się z Eleną. W głębi duszy blondynka żałowała, że tak ją okrutnie potraktowała chociaż na to nie zasłużyła. Założyła sobie kosmyk blond włosów za ucho. Miała nadzieję, że brunetka ją przynajmniej wysłucha. Potrząsła głową. A do tego jeszcze sprawa z Blaisem...
-To nie moja wina, że się we mnie zakochał, a ja nie odwzajemniam tego uczucia...- mruknęła do siebie Victoria przechodząc tuż obok stojącej zbroi rycerza nieco już przerdzewiałej ze starości. W jej myśli znowu wkradła się osoba Blaise'a: czarne, lśniące włosy, ciemna karnacja jakby dopiero co wrócił z wakacji na Jamajce, pełne usta, muskularne ciało i te najpiękniejsze na świecie oczy, które świeciły radością i szczęściem jak dwa czarne kamyki wypolerowane przez morze. Zatrzymała się przy portrecie Sir Cadogana, którego akurat nie było w ramach obrazu. Nawet dobrze, bo Victoria nie miała zamiaru słuchać jego wiecznych utyskiwań albo wyzwań na walkę. Usiadła na jednym ze stopni i zamyśliła się. Owinęła ramionami swoje kolana i położyła na nich swoją głowę. Miała ciężki orzech do zgryzienia.

4 komentarze:

  1. OMG ! *.* Draco&Elena Dralena4ever <3 normalnie... ugh...*-* tylko szkoda, że do niczego poważniejszego nie doszło :/ :) <3 Dobrze przynajmniej, że ją kocha <3 Ale Charlotte mmm... szykują się kłopoty 3:) Będzie ciekawie :3 No i jeszcze dylemat Vic... :/ szkoda strasznie mi Blaise'a :'( biedaczek :( Co się stało Victorii, że tak się wtedy zmieniła ? przedtem tak skakała z radości, że jej i Blaise'owi się tak układa, a potem dupa... muszę rozwiązać tę zagadkę, a to jest sprawa dla... Klaudii xd
    świetny rozdział, szczególnie momenty Draleny <3
    nie mogę się doczekać następnego :)
    xoxo
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś tak krócej niż ostatnio :(
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA *_*
    ELENA I DRACO <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 Kocham, no! Wreszcie! *_* Kurczę, no ale mi się to podobało <3 Mam nadzieję, że Elena szybko pozbędzie się ran! A Victorie to w końcu czego chce? XD Nie rozumiem tej dziewczyny :( A Blaise jest taki kochane przecież *_* I w ogóle to kocham tego bloga całym sercem <3
    A teraz lecę nadrabiać inne blogi, bo przez tydzień nic nie robiłam :(
    PS U mnie przed chwilą pojawił się nowy rozdział :) dramione-fremione.blogspot.com
    Pozdrawiam i życzę weny :

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeej! Wreszcie Dralena <3 Tak się ciesze.
    Jakoś mało Damona ostatnio, ale w zasadzie to nawet lepiej ;P
    Biedna Victoria, ciekawe co będzie z nią i Blaisem... Ja też nie rozumiem co się jej stało, że tak nagle odtrąciła Elenę.
    kc :*
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  4. Dralena! *0*
    Tak świetnie opisujesz uczucia Eleny, kiedy jest sam na sam z Draconem! <3
    Na początku myślałam, że ta blondynka, która szła w stronę Eleny i Draco, to Caroline XD
    I ta Victoria! Niech ona się zdecyduje, no! Przecież Diabełkowi zaraz serduszko pęknie :c
    Mam nadzieję, że szczęście Draleny zepsuje lekko Damon 3:) hyhyhy 3:) No bo kim by on był, gdyby nie walczył o Elenę? *-*
    Czekam na kolejny i zapraszam do mnie na nową notkę (rozdział 6) :)
    believe-in-impossible-feelings.blogspot.com

    Pozdrawiam i życzę Ci dużo weny! :*
    Twoja Eveneth.

    OdpowiedzUsuń