wtorek, 10 grudnia 2013

No Matter What.

-Elena! Gdzieś ty się podziewała? Wiesz, ile ja już czekam na Ciebie? - do moich uszu doszło zrzędzenie Victorii. Podniosłam głowę. Blondynka, niższa ode mnie stała naprzeciwko z rękami opartymi o biodra. Jej mina świadczyła o tym, że raczej nie jest zadowolona. Na sobie miała krwistoczerwony, wełniany płaszczyk z czarnymi guzikami, karmelowe kozaki za kolano na obcasie i tegoż samego koloru beret spod którego spływały blond loki. Przez ramię przewieszoną miała malutką torebeczkę w czarnym odcieniu. Ja przy niej mogłam się schować: przydługie dżinsy, schodzone trampki, wyciągnięty, błękitny sweter, a na to dżinsowa kurteczka. Nie mówię już o moich wiecznie oklapniętych włosach.
-Straciłam poczucie czasu. Wybacz. - odpowiedziałam wymijająco, wyginając moje wysuszone wargi w parodii uśmiechu. Poprawiłam torbę na bolącym nieco ramieniu.
-No i jak ty wyglądasz? Chodź, przebierzesz się zanim mi wiochę na mieście zrobisz. - pokręciła głową z dezaprobatą i chwyciwszy mnie za ramię pociągnęła w stronę lochów.
-Normalnie wyglądam. Czego ty chcesz? - spytałam ją zdezorientowana. Ta jednak nic nie odpowiedziała prąc do przodu. Po chwili stanęłyśmy przed kamienną ścianę.
-Czysta krew. - Victoria wypowiedziała hasło i weszłyśmy do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Nie tracąc czasu na zbędne ceregiele szturmem "podbiłyśmy" nasz pokój. W końcu przyjaciółka puściła moje ramię.
-No to powiedz mi: jesteś czarownicą czy nie? - popatrzyła się na mnie zachmurzonym wzrokiem. Skrzyżowałam ręce na piersiach.
-No jestem. - odparłam krótko, unosząc delikatnie brew. Do czego zmierzała?
-To czemy wyglądasz jak jakiś niechluj? Żaden chłopak za Tobą się nie oglądnie, gwarantuję Ci to. - dziewczyna wykrzywiła usta w grymasie.
-A czy ja chcę, aby chłopacy się za mną oglądali? - wywróciłam oczami. Nie chciałam znów uwikłać się w jakieś przelotne romanse albo trójkąty. Nie, nie, nie. To stanowczo nie dla mnie. Victoria spojrzała na mnie jak na wariatkę.
-Ty nie lubisz mieć powodzenia u chłopaków?! Chyba żartujesz? - jej głos skoczył o kilka oktaw w górę. Rzeczywiście, fascynująca rzecz być niewidzialną dla osobników płci męskiej.
-To aż takie dziwne? W swoim życiu miałam zbyt dużo samców alfa i na razie mam dosyć. - odparłam krótko. I to była najszczersza prawda jaką kiedykolwiek powiedziałam w moim życiu. Najpierw Matt, potem Stefan i Damon...Brawo, dziewczyno! Masz spokój. Obróciłam się o 180 stopni w stronę drzwi z zamiarem wyjścia, gdy te otworzyły się i stanął w nich...Draco! Na mój widok lekko się uśmiechnął.
-Wybierasz się gdzieś? - spytał wibrującym głosem, od którego aż mdlałam (oczywiście mentalnie, a nie fizycznie). Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Pewnie wyglądałam idiotycznie. Chłopak uniósł brew, nadal się uśmiechając.
-Znaczy się...eee....miałam taki zamiar. - no w końcu udało mi się wypowiedzieć jakąś sensowną kwestię. Victoria stojąca za mną szczerzyła się jak pies do kiełbasy.
-Bo widzisz, wybieram się razem z Blaisem do Hogsmeade. Może dołączyłabyś do nas? - zaproponował, chowając dłonie w tylnich kieszeniach ciemnych dżinsów. Propozycja nieco strąciła mnie z tropu. Umówiłam się przecież z Harrym, że pójdę z nim do wioski.
-Tyle, że wiesz no....Ja...umówiłam się już z kimś. - wydusiłam to z siebie.
-Z kim?! - prawie krzyknęła blondynka wybałuszając oczy. Nie z tej strony spodziewałam się reakcji. Blondyn stał i milczał. Wywróciłam oczami.
-Z Harrym. - odpowiedziałam, patrząc na nią z przekrzywioną głową. Ta kręciła głową z niedowierzaniem. - I radzę ci się pospieszyć, bo powiedziałam, że ty też idziesz z nami. - dodałam i minęłam bez słowa Dracona. Ten nie dawał za wygraną i szedł za mną.
-Czemu się z nim umówiłaś? - spytał. Musieliśmy wyglądać śmiesznie lub też dziwnie, bo ludzie patrzyli się na nas. Zatrzymałam się przy wejściu. Powoli obróciłam się ku niemu. Nie przewidziałam jednego: że Smok będzie stał tak blisko mnie. Niemal stykaliśmy się nosami. Zapach jego perfum wytrącał mnie z koncentracji.
-Nawet się nie waż. - ostrzegłam go, kładąc palec na jego torsie. Jego bliskość dekoncentrowała mnie i nie mogłam panować nad moimi reakcjami. Jako wampir miałam mocno wyostrzone zmysły i emocje. Tak, że czułam pod palcami szorstkość jego swetra i miękkość płaszcza. Odwróciłam głowę w bok. Pragnienie skosztowania jego krwi zaczynał przejmować nademną kontrolę. Przymknęłam oczy i starałam się wyrównać mój oddech. Wyraźnie słyszałam bicie jego serca pompującego krew żyłami do całego ciała. Puls bił miarodajnie.
-Niby czego? - szepnął mi tuż nad uchem, muskając jego płatek wargami. Zadrżałam. Przy nim zapominałam o całym świecie. Otworzyłam oczy i ostrożnie uniosłam głowę ku górze. Para stalowoszarych oczy wpatrywała się we mnie z ciekawością i pożądaniem.
-Tego. - odparłam drżącym głosem. Przełknęłam głośno ślinę. Stanowczo za dużo sobie pozwalał. Odsunęłam się na tyle daleko jak na to pozwalała mała wnęka, do której zaciągnął mnie Draco.
-Ale czego? - drażnił się ze mną, dotykając przy okazji opuszkiem mojej szyi i tętnicy. Poczułam ciepło jego palca, które zareagowało z cichutkim sykiem w kontakcie z moją skórą.
-No tego, no. - zniecierpliwiłam się. Miałam powoli dość tej gierki, w którą sobie pogrywał. Chwyciłam go za nadgarstki i popchnęłam na półkę z jakimiś słoikami. Parę zleciało z góry i narobiło hałasu. Wybiegłam czym prędzej. Popchnęłam kamienną ścianę, która z jękiem ustąpiła mi i już gnałam przez korytarze jak najdalej od Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Powietrze świstało mi koło uszu rozwiewając moje długie włosy. Z kolejnymi przebiegniętymi metrami oddalałam się od Dracona.
-Elena! - ktoś zawołał moje imię, a echo odbijało się  pośród ścian. Nie odwróciłam się tylko bardziej przyspieszyłam. Zeskoczyłam ze schodów i zatrzymałam się gwałtownie tuż przed wejściem. Zdawało mi się, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Zimne kropelki potu spłynęły mi po plecach. Otarłam dłonią czoło. Harry zaraz powinien tu być. Nie namyślając się długo, przysiadłam sobie na murku. Mogłam sobie odetchnąć. Spuściłam głowę , zasłaniając się  kurtyną włosów. Oparłam głowę o misternie wyrzeźbionego w kamieniu hipogryfa. Teraz wystarczyło tylko czekać...

2 komentarze:

  1. Draco i Elena <3 <3 <3 Miód na moje serce ;) Uwielbiam to połączenie HP i TVD *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Koleżanka mi poleciła ten blog. Mówiła, ze jest świetny i miała rację. Gratuluję ci talentu! To opowiadanie jest niesamowite!

    OdpowiedzUsuń